Mieszkanie na poddaszu.

Mike

Uniósł lekko brwi, podniósł wzrok na dziewczynę.
-To dla mnie?-wyszczerzył zęby.

Rukia

-Do herbaty - wystawiła mu język i pobiegła do kuchni, żeby wyłączyć gaz. Wyciągnęła dwa kubki, wrzuciła do nich saszetki i zalała wrzątkiem.
Wychyliła się lekko.
-Ile słodzisz? - zapytała.
-A co do tych dwunastu świątecznych potraw to ciężko będzie. Mam tylko ciastka i marchewki - mruknęła krzywiąc się lekko.

Mike

-Nie słodzę. A co do potraw ja kupiłem sardynki w oleju zamiast karpia.-uśmiechnął się nieznacznie.

Rukia

Skrzywiła się słysząc słowo sardynki.
-Nie jadam takiego czegoś - wymamrotała z obrzydzeniem. Przechyliła cukierniczkę, wsypując jej zawartość do środka. No i masz ci los, wsypało się odrobinę za dużo. Spojrzała na cukier, który zajmował dobrą połowę przezroczystej filiżanki. Wzruszyła lekko ramionami, biorąc ścierkę w dłoń i wycierając blat na który wylał się nadmiar herbaty. Ruszyła z szklankami do pokoju i jedną, nie posłodzoną postawiła przed chłopakiem.

Mike

-Zawsze coś. Lepsze sardynki niż karp.-skrzywił się na myśl o znieawidzonej rybie. Wziął do ręki szklankę.

Rukia

Przysiadła na kanapie, stawiając na stolę szklankę. Otworzyła butelkę rumu i wlała trochę do środka. Westchnęła, wpatrując się w herbatę.

Mike

Spojrzał na dziewczynę.
-Patrzysz na nią jakby wymordowała Ci pół rodziny.-zażartował.

Rukia

-Te święta są do dupy - burknęła cicho, mieszając łyżeczką cukier. Skrzywiła się lekko, upijajac łyka, jednak powstrzymując się od wyplucia czegoś co miało być herbatą.

Mike

-Aż tak się różnią od innych?-zapytał ostrożnie.

Rukia

-bardzo - stwierdziła, odstawiając szklankę na stół.
Przeciągnęła się leniwie i uśmiechnęła nikle.

Mike

Napił się herbaty.
-Czym zasłużyły na taką nienawiść?-kąciki ust uniosły mu się lekko do góry.

Rukia

Puściła jego pytanie kanem. Podniosła się.
-Przyniosę ciastka - powiedziała i przechodząc obok niego, poczochrała chłopaka po włosach.

Mike

-Mhm.-mruknął potrząsając głową by włosy wróciły na swoje miejsce. Nie zamierzał naciskać.

Rukia

Stanęła na palcach, otwierając jedną szafkę. Zaczęła macać na ślepo dłonią po półce, aż w końcu napotkała na paczkę czastek. Za wysoko, wszystko za wysoko. Podreptała do pokoju i rzuciła słodyczami w chłopaka, sama opadając na kanapę.
Położyła się na plecach, uginając nogi w kolanach. Zerknęła na niego i uśmiechnęła się kącikami warg.
-Możesz zacząć gadać o czymkolwiek? - zapytała po chwili, zdając sobie sprawę, że dziś ani jedno, ani drugie nie jest zbyt rozmowne.

Mike

-Oczywiście.-zgodził się otwierając ciastka. Wpakował jedno do ust, przełknął.
-A więc, drogie dzieciaczki, zapraszamy na dobranockę.-zaczął tonem spikerki radiowej.-Była sobie mała chatka, a w niej mieszkała baba jaga. Miała rude włosy i brązowe oczy.-zerknął na nią.