Mieszkanie Rose

Garray · Wysłany: Sob 23:12, 26 Mar 2011 Temat postu:

Kąciki jego ust uniosły się w lekkim uśmiechu.
- Do zobaczenia, Rosemarie. - odparł, zgodnie ze swoim postanowieniem używając pełnej formy jej imienia. Uniósł rękę i wykonał taki gest, jakby teatralnie kłaniał się jej kapeluszem. Rzecz jasna kapelusza nie miał, założył więc na powrót powietrze na głowę i uśmiechnął się do niej. Posłał jej ostatnie, krótkie spojrzenie, po czym otworzył szerzej drzwi i wyszedł na zewnątrz cicho je za sobą zamykając.
Natychmiast zaatakował go zimny, nocny wiatr, jednak nie przejął się tym bardziej niż zazwyczaj. Wsunął jedynie dłonie do kieszeni kurtki i niespiesznym krokiem ruszył przed siebie.

Rosemarie · Wysłany: Sob 23:22, 26 Mar 2011 Temat postu:

Spoglądała, jak to chłopak opuszcza jej mieszkanie. Po kilku chwilach weszła do swojej kuchni. Usiadła przy niewielkim, drewnianym stole. Wyglądała na głęboko zamyśloną. Może rzeczywiście taka była? Jej wzrok przesuwał się po pokoju. Wstała i otworzyła jedną z szafek. Wyjęła... butelkę wody? Najwyraźniej. Przełknęła dwa łyki, po czym zostawiając wodę zakręconą, leżącą w kącie szafki, skierowała się do sypialni. Wróciła po dwóch minutach, z pidżamą w ręku. Otworzyła drzwi łazienki. Pidżamę niedbale rzuciła na ziemię, jak i zdjęte ubrania. Nic jej tak nie odpręży po całym dniu jak prysznic. Odkręciła wodę. Już po chwili czuła, jak jej bladą skórę opływa woda. Zamknęła oczy. Oparła się zamyślona o ścianę prysznica. Jej mokre włosy przyklejały się do twarzy, a plecy czuły zimną powłokę kafelek. Usiadła. Oddychała spokojnie.
Ile tak siedziała pod prysznicem? 5 minut zmarnowała na samo rozmyślanie oraz analizowanie dnia. Pozostałe 5 minut na rzeczy czysto praktyczne.
Drzwi prysznica uchyliły się. Wyszła. Wzięła ręcznik z grzejnika i otuliła się nim. Na jej ciele pojawiła się lekka gęsia skórka, typowa reakcja na wyjście spod ciepłej wody. Po paru sekundach była już ubrana. Odgarnęła mokre włosy z twarzy.
Opuściła łazienkę. Weszła do salonu i włączyła niewielką lampę. Położyła się na kanapie. Nie miała zamiaru tam zasnąć. Jednak los chciał inaczej. Już po chwili spała. Na jej twarzy błąkały się mokre kosmyki włosów.