Jezioro Spokoju

James

Chłopak przyszedł wraz z Natalie. Spojrzał na jezior, w którym odbijał się księżyc. - mm. - mruknął spoglądając raz na wodę, raz na dziewczynę.

Garray

-Mieszkasz w Palm Beach, czy tylko przyjechałaś tu do kogoś? - zapytał po chwili, przerywając uporczywe milczenie.

Natalie

Popatrzyła na niebo, a później na wodę. - Księżyc w pełni. - wyszeptała. - Pięknie... - zapatrzyła się w taflę wody.

James

Uśmiechnął się. - Może opowiesz coś o sobie ? - zapytał. Zadał jej nieliczne pytania, po których wiedział ile ma lat i jak się nazywa, chciał wiedzieć więcej.

Natalie

Odwróciła głowę w stronę chłopaka. - Pewnie już zdajesz sobie sprawę, że jestem dość... dziwna. Złośliwa, irytująca, dla nielicznych miła. Moją historię znasz. Może inaczej: co chciałbyś wiedzieć? - zapytała.

James

- np. Jak jest patent na chłopaka. - zapytał usmiechając sę chytrze. Ujął dziewczynę za dłoń dając znak aby poszła z nim. - Przejdziemy się. - wyszczerzył się. - A ty opowiadaj. ;3

Natalie

- Jasne. - odparła. - Nie mam patentu, po prostu - jestem sobą. A że serce nie sługa, bywa różnie. - wzruszyła ramionami. Taa, ma szczególne szczęście do związków bez happy end'u.

James

- Na pewno kiedyś ci się uda. - powiedział uśmiechając się. - Zakochałaś się kiedyś tak mmm... po uszy ? - zapytał.

Natalie

- Tak, raz. - odparła. Spojrzała na czubki swoich butów. - W moim przypadku nie jest to skomplikowane. Wystarczy parę słów. - podniosła głowę. - Ale nic nie trwa wiecznie, choć wolałabym, żeby jednak. Odszedł.

James

- Yhm. Chciałbym być w skórze tego szczęśliwca. - wyszczerzył się. - No tak następne pytanie. - Co sobie cenisz w związku ?

Natalie

- Szczerość. Przede wszystkim. I jeszcze miłość, przyjaźń. - odparła. - A czemu pytasz? - spytała, patrząc na chłopaka. Uśmiechnęła się.

James

- Tak z ciekawości. - zaśmiał się. - Starczy tych pytań, bo cię jeszcze zamęczę. - powiedział wciąż się śmiejąc. Uśmiechnął się do niej kątami ust.

Natalie

- Nie martw się, mnie to nie męczy. - odparła. Z cichym westchnięciem przeniosła wzrok na niebo. Oparła głowę o ramię J.

James

- No jeśli tak to zadam jeszcze jedno pytanie. - wyszczerzył się. - Kto jest tym szczęśliwym szczęśliwcem, który ukradł twoje serce? - zapytał.

Natalie

- Cóż, raczej był. - odparła. - Dobrowolnie odszedł. Wong. W tej chwili podobno wyjechał, ale ja go widziałam. Mówił tak, żebym go nie szukała. Nie zamierzam, żyję teraźniejszością. - pominęła pewien fakt, o którym raczej nie należało mówić teraz. xd