Staw w lesie

Adell

- A może chłopaka jeszcze jakiegoś? - zapytała uśmiechając się cwanie. Spojrzała na Silver i pomachała jej ręką.

Mishelle

Taa - powiedziała dalej pokazując jej język. Uśmiechnęła się.

Adell

- Nie no! Jesteś taka jak Mersedes! Dookoła mnie po prostu same tajemnice! Oh, żebyś wiedziała jakie to jest straszne! - powiedziała i położyła dłoń na czole udając zmęczoną xD.

Mishelle

Zaśmiała się. Za chwilę jednak spoważniała. A kto to? - zapytała.

Adell

- Aaa, moja siorka -powiedziała uśmiechając się do niej. Po chwili przeniosła wzrok na błękitne, bezchmurne niebo... xD

Mishelle

Aaa, Twoja siorka - powiedziała i pokazała jej język. Nie znam - powiedziała poważnie.

Adell

- Taka kobita o czarnych włosach, której podoba się czterech chłopaków, ale oczywiście nie znam ich imion. - odparła ciężko wzdychając.

Mishelle

Ty się ciesz, że masz tu rodzinę - powiedziała. Walnęła ją łokciem w rzebro. Uśmiechnęła się.

Adell

- Cieszę się. I to bardzo. -odparła uśmiechając się do Mish. Po chwili powiedziała. - Myślałam, że masz tu rodzinę...

Mishelle

Nie, niestety nie. Matka spłonęła w pożarze, ojciec w NY, a nie wiem wcale, czy mam rodzeństwo - powiedziała. A przynajmniej nic o tym nie wiem - dodała z uśmiechem.

Adell

- Przykro mi... - odparła patrząc na nią. - Ale rodzeństwo lub kuzynostwo zawsze możesz znaleźć... Na przykład w moim przypadku rodzice zginęli w samolocie, który się rozbił. No i wyszło tak, że nie pozostała mi żadna rodzina w Chorwacji i musiałam się tu przeprowadzić, ponieważ niby znajdował się tu ktoś z moich krewnych. No i co się okazało? Poznałam Mersedes i jej historię. Zaprzyjaźniłyśmy się, a potem się okazało, że jesteśmy siostrami...- powiedziała ciągle na nią patrząc. - Chcę Ci tylko przez to powiedzieć, że różne rzeczy mogą się wydarzyć. Może masz jakiegoś fajnego krewnego na wyciągnięcie ręki? - zapytała uśmiechając się.

Natalie

Przyszła. Spojrzała na staw. Usiadła na jakimś pniu, który wyglądał na pozostałość po ściętym drzewie. Rozejrzała się. Przymknęła powieki i wystawiła głowę do słońca. Zdjęła bluzę, bo właśnie zrobiło się cieplej, a wiatr był prawie nieodczuwalny.

Chris.

Chłopak jechał samochodem po leśnej ulicy, która była blisko stawu. Po chwili jazdy zauważył, że droga się rozwidla, a on chciał trafić właśnie do tego stawu więc skręcił w lewo i zatrzymał samochód. Wysiadł z niego i poszedł kawałek w głąb lasu. Zauważył wreszcie staw, a przy nim dziewczyne, której nie znał. Bez żadnych ceregieli podszedł do niej z uśmiechem. - Hej. Jestem Chris. - powiedział wyciągając do niej rękę.

Natalie

Otworzyła oczy i zobaczyła przed sobą nieznajomego. - Witaj. Jestem Natalie. - powiedziała i podała mu rękę. Słyszała wcześniej warkot silnika, więc chciała o coś zapytać. - Jesteś tu samochodem?

Chris.

Tak. Mieszkam troche daleko stąd więc postanowiłem pojechać samochodem. - wytłumaczył z lekkim uśmiechem na twarzy. Rozejrzał się po okolicy z wielką dokładnością. - Tutaj jeszcze chyba nie byłem. Albo nie pamiętam, że byłem. - dodał chichocząc.