Staw w lesie

Natalie

- Samochodem? Samochodami to jeżdżą porywacze, odejdź. - powiedziała ze śmiechem. xd - Mogłeś tu być, ale może za dużo wypiłeś. - zasugerowała. - To bardzo możliwe. - dodała. - No dobra, jak się przedstawisz to pozwolę Ci usiąść obok i nie odchodzić. - stwierdziła po chwili. - Tylko mnie nie porwij, chyba że wyrażę zgodę.

Chris.

Jestem Chris i mam 20 la. Jestem porwaczem lecz porywam tylko jak jest to potrzebne. - powiedział śmiejąc się. - A pić to ja dużo nie pijam. Symbolicznie tylko. - dodał dalej się śmiejąc. - Chociaż były takie sytuacje, że za dużo wypiłem. Ale to już wieki temu. - wytłumaczył i usiadł obok dziewczyny. - A teraz niech pani Natalie powie coś o sobie. - wyszczerzył się do dziewczyny.

Natalie

- Jestem Natalie i nie piłam już od dawna. xd Mam 19 lat. Mieszkam tu od dwóch. Posiadam kilkanaście psów, licząc szczenięta jednego z nich. Charakteru nie umiem opisać. - uśmiechnęła się. Odsunęła się lekko, robiąc więcej miejsca chłopakowi. Spojrzała na niego. - Pan porywacz zapewne ma powodzenie. - stwierdziła po chwili i uniosła brew. - Porwałeś już kogoś? xd

Chris.

Porywacz nie ma tak wielkiego powodzenia i nie porwał jeszcze nikogo. - zaśmiał się wkładając ręcę do kieszeni spodni. - Możesz być pierwsza. - dodał po chwili śmiejąc się. - A i długo tu mieszkasz. Pewnie masz już męża i gromatdke dzieci. - powiedział patrząc na dziewczyne.

Natalie

Uśmiechnęła się lekko, jednak słysząc dalszą część wypowiedzi chłopaka, natychmiast spochmurniała. - Mam syna | tiaa, nie ma go od paru miesięcy xd | i chłopaka. Mam wrażenie, że ten ostatni odszedł. - powiedziała cicho. - A mój dom jest jedynie kawałkiem przestrzeni, którego nie ma kto zapełnić. - wzruszyła ramionami. - Ale czy to istotne? - stwierdziła innym tonem. - Dam radę. - dodała, nie ujawniając, że choć James nie pojawia się od około dwóch tygodni, to bardzo to przeżywa. - OK, nieważne. - powiedziała szybko. Lekko się uśmiechnęła. - Jeśli porwiesz mnie w lepsze miejsce, zgadzam się. - nawiązała do innego tematu.

Chris.

Słuchał uważnie tego co dziewczyna mówi, a na złość jej on wiedział kiedy dziewczyny się czymść bardzo przejmują. - Rozumiem. Mam nadzieje, że Cię jakoś pociesze. - powiedział wstajac. - to może na drinka albo..hmm..do wesołego miasteczka? - spytał lekko się uśmiechając w jej strone.

Natalie

- Myślę, że jakiś niezbyt mocny drink będzie dobry. Wesołe miasteczko może być później. W takim razie ja jestem dziewczyną, którą porywasz. - stwierdziła. Teraz pociągnij mnie za rękę do samochodu, później zatrzaśnij w nim drzwi i wywieź. Jakby co to wcale nie wiem, gdzie. - podpowiadała po kolei. - Tak się chyba porywa, widziałam to tylko na filmach.

Chris.

A ja zrobie inaczej. - powiedział z uśmiechem. Podszedł do niej i wział na ręcę prowadząc do samochodu. 'Wrzucił' do samochodu i zamknął drzwi od mercedesa. Okrążył samochud i wszedł za kierownice odpalając silnik. Wykręcił i zaczął jechać do jakiegoś baru.

/ pisz pierwsza xd /

Mafyou

wpadł uradowany do wody zaczą się rzucać w niej i chlapać było mu gorąco ,potem popływał w około stawu i rozproszył kilka kaczek .wyskoczywszy z wody zmęczony położył się na piasku

Yadis

Przyszłam nad staw. Było już dosyć późno, ale miałam ochotę na spacer. Byłam bardzo zmęczona po ostatnich dniach. Wpatrzyłam się w taflę wody i zamyśliłam się.

Steve

Steve szedł powoli przez las. Gdy dotarł do znajomego stawu, oparł się o najbliższe drzewo, nie zwracając nawet uwagi czy jest tu jeszcze ktoś. Nawet nie pamiętał kiedy ostatnio tu był.

Yadis

Po chwili usłyszałam czyjeś kroki. Komu innemu mogłoby się zachcieć spaceru o tej porze poza mną ? pomyślałam i uśmiechnęłam się pod nosem. Miałam rację, bo nieopodal zauważyłam Steve'a. Podeszłam do niego, ale on mnie nie spostrzegł. Tym razem nie miałam zamiaru przyprawiać go o zawał.
- Cześć Steve - powiedziałam uśmiechając się.

Steve

- O, witaj, Yadis. Nie zauważyłem Cię - powiedział i uśmiechnął się, zastanawiając się jednocześnie dlaczego spotyka ją zawsze gdy wychodzi z domu.

Yadis

- Umiem się zakamuflować - powiedziałam żartobliwie. - Ostatnio spałam tak dużo, że w taką noc aż żal było siedzieć w domu.
Spojrzałam na rozgwieżdżone niebo i uśmiechnęłam się.

Steve

Również spojrzał na gwiazdy, od raz odruchowo zaczął szukać Wielkiego Wozu. - Tak... Takie piękne niebo jest w stanie wyciągnąć z domu nawet mnie - powiedział.