Staw w lesie

Ross

Mister Rossowatość przybył nad staw. Jednak nie miał zamiaru łowić ryb ani nic w po dobie. Wszedł na pomost i usiadł na jego końcu spuszczając nogi w dół, do wody. Adidasy prawie że dotykały tafli wody.Gdy się schylił, zauważył ,że ciekawskie sumy wypływają spod pomostu, więc wrzucił do wody kawałek batona czekoladowego batonika, którego nosił w kieszeni bluzy od ... lepiej, żeby ryba o tym nie wiedziała. Patrzył, jak sum je czekoladę i uśmiechnął się pod nosem. Od dawna z nikim nie rozmawiał, a na towarzystwo ze strony patyczaków nie miał co liczyć, więc i ryba go cieszyła.

Elodie

Drobna dziewczyna w blond dredach wesoło przechodziła nad stawem, uważając, by nie pobrudzić zielonych converse'ów. Zapięła koszulę w kratę na wszystkie guziki i poprawiła dżinsy-rurki. Wtem dostrzegła chłopaka. Podeszła do niego.
- Cześć, jestem Elodie. - przedstawiła się i usiadła obok.

Ross

Spojrzał na nią. W pierwszej chwili przeleciała mu przez myśl " yH! człowiek!" jakby był jedynym człowiekiem na świecie. Bo tak się czuł.
- Cześć, ja jestem Ross. - uśmiechnął się i podał jej rękę.

Elodie

Elodie swobodnie uścisnęła rękę chłopaka i posłała mu przyjazny uśmiech.
- Puuuuuusto tu. - jęknęła cicho. Ostatnio ciężko było dorwać kogokolwiek do pogadania, a ona tak lubiła nadawać.
Wyciągnęła z kieszeni blanta i zapaliła go. Po chwili wyjęła także drugiego i podstawiła go chłopakowi.
- Chcesz? Cudzusy smakują najlepiej. - oznajmiła, dalej się uśmiechając.

Ross

- Pusto, pusto. - rozejrzał się. - Ble,ble blee...- wykrzywił się i zamachnął przed sobą rękami. - nie palę, nie paliłem. - powiedział z grymasem. - a TY PALISZ?! - zdziwił się. Po chwili jednak wykrzyknął. - JEZU jaki on wielki! - powiedział, schylił się i spojrzał na suma, który chyba zakleił się czekoladą i wysunął plecy po za płachtę wody.

Anastazja

Przyszła tutaj bez najmniejszego celu, w ustach miała papierosa. Nie była zbyt ciepło ubrana, dłonie miała włożone w kieszenie. Słuchała musyki z iPoda. Zastanawiała się, na co tutaj przyjechała.

Elodie

- Czasem palę, zależy od nastroju. - odparła i ze wzruszeniem ramion wepchnęła do kieszeni nienapoczętą fajkę. Będzie więcej dla niej, czasem się przydają. Zaciągnęła się kilka razy swoim blantem i rzuciła go na ziemię, a po chwili rozdeptała.
- Może jest na sterydach. - zachichotała.

Ross

- Haha może! - zaśmiał się . - Od jakiego nastroju zależy? Teraz jesteś happy czy taka hm. - i zdobił smutną, naburmuszona minę. Wcale nie robił tego specjalnie, po prostu miał taki charakter.

Anastazja

Przystanęła niedaleko jakieś pary, popiół z fajki skapnął na ziemię. Zaciągnęła się porządnie, wydmuchała dym. Zagryzła lekko wargę. Zaczęła się rozgladac dyskretnie po okolicy.

Elodie

- Przeważnie, gdy coś mnie martwi, teraz bardziej z przyzwyczajenia. - odrzekła szczerze dziewczyna i odrzuciła długie dredy koloru blond na plecy.
- Jakiej muzyki słuchasz? - zapytała.

Ross

- Co ja słucham...hmm..- chwila ciszy, skupienia. Ross myśli. - wiesz co, słucham najczęściej radia, a tam to, co leci. Jakoś nie jestem fanem jakiegoś gatunku muzyki. - uśmiechnął się. - A ty?

Elodie

- Reggae. - odparła jednym wyrazem. To wystarczało na określenie kierunku muzyki, jakiego słuchała. Istniało wiele podobnych i jego odmian. Wątpiła jednak, by Ross miał o tym szerokie pojęcie.
- Dancehall, ska, dub, lovers rock czasem, rooots reggae, ragga, rzadziej punky reggae i kinky reggae. - wyjaśniła. Ciekawe, ile mu to mówiło. - Ta muzyka wywodzi się z Jamajki.

Ross

- Dobra, dobra, za dużo jak dla mnie tych wiadomości. - odparł. - musi być fajna, skoro jej słuchasz. - powiedział i spojrzał na tą taką dziewczynę, któa rzekomo stała obok nich, kurczę jakby było mało miejsca na około jeziora, to musiała wejść na pomost i obok nich ślęczeć.

Elodie

Elodie zaś ignorowała ją, co dobrze jej wychodziło.
- Bo jest. - odparła krótko i zaśmiała się. No, znawcą tych typów muzyki to ten chłopak nie zostanie, ale zawsze może zostać jej nowym znajomym, skoro już go napotkała. Musi go jeszcze pomęczyć.
- Hobby masz jakieś? Ryby, woda, te klimaty? - uśmiechnęła się pogodnie.

Ross

Oho, teraz czeka ją wykład.
- Trochę tego jest. - pomyślał - lubię łowić ryby, lubię ryby i lubię nurkować w oceanach na rafach, uwielbiam patyczaki, mam nawet dwa, jeden nazywa się Hudy, a drugi Chudy. Lubię zwierzęta, koty też , mam sierściucha o imieniu Koko. Kiedyś chciałbym skoczyć na bandżi , ale widziałem taki filmik co gościu skakał, lina mu się urwała i spadł do wody. Ale tam były ryby, więc skok na bandżi, nurkowanie i oglądanie ryb było by w jednym. Zbieram również Winelowe płyty. - uśmiechnął się. - A ty?