Kawiarenka przy stoku.

Taylor

Cofnął się o krok.
- przecież doskonale wiesz. - mruknął i ruszył w stronę drzwi.

Sophie

złapała go za rękę. -tak się składa ze nie wiem - poinformowała go.

Taylor

Przejechał wzrokiem po kawiarence. Pusto..., spojrzał więc na dziewczynę, zagryzając nerwowo wargę.
- e, no, wiesz..nie, nie jesteś tylko dla mnie przyjaciółką. - mruknął, starając się stłumić drżenie głosu.

Sophie

-słucham?! - niemal krzyknęła, jednak powstrzymała się od dalszego prowadzenia awantury.

Taylor

Cofnął się jeszcze o jeden krok, tak, że opierał się już o szybę. Po chwili otworzył tylko drzwi i wyszedł bez słowa.

Sophie

Przewróciła oczami i wyszła za chłopakiem. -czemu mi nie powiedziałeś wcześniej? - spytała idąc za nim

Taylor

- bo byś tego nie zrozumiała. - westchnął, dalej idąc. Włożył dłonie do kieszeni spodni.

Sophie

-miałam podobno spieprzać i to do joe'go - mruknęła nadal idąc za nim.

Taylor

- myślisz, że znam jakiegoś Joe'go ? - uniósł brew. - powiedziałem to tylko po to, żebyś w końcu się ze mną nie spotykała, bo wtedy szybciej bym o Tobie zapomniał. - westchnął w duchu. - nawet nie wiedziałem, że takiego znasz. - dorzucił.

Sophie

-owszem znam - mruknęła cicho. -ale to nie ma znaczenia - powiedziała -bo jesteś ty - dodała przybliżając się do chłopaka. Popatrzyła na niego

Taylor

- Ale Sophie, ja muszę wyjechać. - odwrócił wzrok. - nie chcę, żebyś przeze mnie cierpiała. - dodał.

Sophie

-nie rozumiem, dlaczego mam cierpieć? - spytała.

Taylor

- Przez moje głupstwa. - wycedził szybko. - przepraszam. - cofnął się o krok.

Sophie

-i znowu to robisz - mruknęła - silly - powiedziała i oddaliła sie od niego.

Taylor

Mruknął coś pod nosem i poszedł w stronę parku.