Las na obrzeżach Palm Beach

Verity

Spojrzała na kotkę i machnęła ogonem*. Nie miała zamiaru zaczynać rozmowy, w końcu ona już tu była. Co tam. Westchnęła po raz kolejny.

* - Spojrzała na kotkę (jak? Krzywo, miło, wrednie ?). <- Zamiast kropki lepie dać spójnik "i", zdanie będzie lepiej brzmieć.
[...] i machnęła ogonem <- Tobie też czegoś brakuje ? Bo mi tak. Mogłaś na przykład się rozpisać "[...] i machnęła ogonem, przerzucając go z lewej, na prawą, na znak zniecierpliwienia" Lub coś podobnego Wink

Kiarsko.

Arvena · Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 134 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Spojrzała na kotkę z obojętnością. Po chwili owinęła lapybłękitnym ogonem przymykając lekko ślepia. Promienie słońca lekko przygrzewając jej sierśc. Było to dośc przyjemne, jednak ona po chwili otworzyła znowu ślepia rozglądajac się.

Mwahahaha!! Mam cię !!
Kiarsko ;>

De Revvely

Zerknął na nowoą kocicę. Uśmiechnął się lekko. Cóż. Był najmłodszy w całym tym towarzystwie. Oblizał pysk.*

Po pierwsze :
Mwahahaha!!! MAM CIĘ ! XDD
* - Mogłaś bardziej się rozpisać. "Spojrzał na nową kocicę." Mogłaś/eś napisać to tak "Powoli podniósł wzrok na kocicę. Hm... wcześniej jej tutaj chyba nie było... "| "Uśmiechnął się lekko." <- Do kogo ? Do kocicy ?Do siebie ? Do wszystkich kotów ? | "Cóż" <- Mogłeś zrobić to tak "- Cóż... - westchnął w głębi duszy - Jestem najmłodszy z całego towarzystwa... - dokończył swą myśl" | "Oblizał pysk." <- Proponuję "Oblizał swój pyszczek, szorstkim, różowym językiem.
Kiarsko.

Verity

Prychnęła cicho *. Spojrzała w niebo. Promienie słońca lekko ją oślepiały**. Przymknęła powieki wdychając ciepłe powietrze.

* "Prychnęła cicho" <- Do kogo ? De Ravvely ? Do kocicy, kota ? Jak prychnęła ? Z ironią, przepełnioną wredną nutą ?
** "Spojrzała w niebo" <- rozwiń to zdanie! Wiem że umiesz ! Na przykład "Spojrzała w zadziwiająco niebieskie, bezchmurne niebo. Zapragnęła się tam znaleźć" | Druga część "Promienie słońca lekko ją oślepiały" <- "Promienie bijące od Wielkiej, Żółtej kuli zwaną "Słońcem", wyciągało swe promienie ku kocicy. Futro zalśniło w Słońcu, a powieki przymknęły się do połowy pod wpływem rażącego słońca".
Kiarsko

Arvena · Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 134 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Spojrzała na DR po czym w końcu się odezwała cicho lecz dosłyszalnie - Arvena - przedstawiła się zerkając kątem oka na kotkę.

Verity

Uśmiechnęła się nikle. Nie wiedziała, do kogo kotka wypowiedziała te słowa. - Verity. - zdecydowała się powiedzieć.

De Revvely

- De Revvely - powiedział, uśmiechając się ciepło. Jak zwykle jego dobroduszna natura nie rozumiała, dlaczego Verity zachowuje się tak, jak teraz.

Arvena · Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 134 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Spojrzała po obydwu kotach. Cóż... nigdy nie była zbyt rozmowna i ta sytuacja nie była inna. Zamachnęła końcówką ogona, patrząc w niebo. Zaczęła się nad czymś zastanawiać.

De Revvely

Westchnął cicho.
- Panie wybaczą, ale na mnie czas - posłał obu ciepły uśmiech, jak to miał w zwyczaju. Odbiegł.

Arvena · Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 134 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- Ja też chyba już zniknę - mruknęła znów cicho, wstała i wyszła.

Mersedes

Dziewczyna przyszła do lasu z rękawami naciągniętymi na dłonie. Na głowie kaptur. Co dziwne nie miała w uszach słuchawek. Pociągnęła nosem i usiadła na jakimś przewalonym drzewie. Wpatrzyła się w swoje buty.

Shane

Szedł w stronę postaci siedzącej na zwalonym drzewem. Z daleka nie był w stanie poznać, czy to ktoś obcy, czy zdążył już nawiązać z tym kimś znajomość. Gdy podszedł bliżej rozpoznał Mersedes. Uśmiechnął się szeroko.
-Cześć. Bawisz się w leśną rusałkę?-wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.

Mersedes

Spojrzała na niego i się lekko uśmiechnęła - taa - powiedział siedząc w tej same pozycji - mam dla Ciebie zadanie. Musisz mi jakoś humor poprawic - dodała po chwili

Shane

Spojrzał na nią uważnie.
-Postaram się. Ale może najpierw po prostu się wygadasz?-zaproponował przysiadając się do niej.

Mersedes

Życie jest do bani. Tyle powiem. Babcia mi umarła - powiedziała i spojrzała na niego. - moja jedyna rodzina. Nie licząc Adell. Dowiedziałam się, że to moja siostra - dodała po chwili