Las na obrzeżach Palm Beach

Vida

-bawimy się powiedziała vida odwrcając swój pokrwawiony(nie swoją krwią) pysk do pytającej

Seth

Ach tak, więc osobniki mało inteligentne. Brutalus pospolitus... Bezmózgus. Westchnął patrząc na zwierzęta z pogardą.
- Bynajmniej. - odpowiedział do garo i spojrzał na drugiego psa. No ładnie. Teatrzyk na kółkach. Nawet własnych aktorów sobie wynajęła. Zawsze tacy się zdarzą. - Nie widzi mi się jednakże dostosowywanie - powiedział patrząc na bullterierkę - do waszego odrębnego trybu intelektualnego. - spojrzał na Chanel. Rozmowa z tymi dwoma nie miała dla niego większego sensu. Podszedł do kotki i oblizał jej futerko po czym szczeknął. Krótko, ostro i wysoko. Strzepnął uszami. Wiadomość już się rozeszła, można zatem zabrać kotkę do lecznicy. Podniósł istotę z ziemi i trzymając kotkę w zębach skierował swe kroki do lecznicy.

Garo

Podniosła brew. -ratuje kota...marna istota...-mruknęła do Vidy prawie niesłyszalnie. Warknęła jeszcze raz, i jakby nigdy zaczęła truchtać w stronę wyjścia z lasu. Skierowała się na plażę.

Vida

Brutalus pospolitus... Bezmózgus-aha to dopiero trzeba być bezmózgus żegy coś tak palanckiego wymyśleć-warknieła i poszła za garo, nie tolerowała kotów ,tylko jedniego

Immortal

/Eh, szkoda słów na taką głupotę. Seth to pomyślał - Vida, mówi ci coś słowo 'myśleć' ? Brak cierpliwości, ugh./

Immortal zeskoczyła z jednego z drzew zasłyszawszy Wezwanie. Stanęła obok Setha kipiąc wściekłością.
- Co. One. Jej. Zrobiły ? - sykneła przez zęby patrząc na oddalające się a w końcu znikające sylwetki. Używała sobie na nich w myślach ile mogła.
- Pudrowana blondynka - warkneła - i jej poplecznica, ot, co przypominają mi te dwie kreatury o piaskowym ziarenku we łbie -sykneła z obrzydzeniem, jednakże suki znikneły już z lasu i żadną miarą nie mogły słyszeć kotki. Immortal spojrzała na Setha.
- Kia ? Zulus ? Nelly ? - wyliczała po kolei - Sagiś ? - mruczała zerkajac co i rusz na wilkopodobne stworzenie wilkiem nie będące. Eh, natura. - Które z nich ostatnio spotkałeś. To im nie ujdzie płazem. Zamordowaliśmy Sarę, zamordujemy i je. Dorwiemy osobno w ciemnym zaułku - kotka wpadła w iście ponury nastrój. Dreptała u boku czarnego psa.

Seth

- Kilku - mruknął nie chcąc się przyznać, że nikogo w sumie. Ale można było ich przywołać. Żaden problem. Ile to już razy szukał ? Spojrzal na kotkę po czym ruszył powoli w stronę lecznicy. Nie mógł biec, by nie uszkodzić Chanel, chociaż - jak pobieżnie stwierdził - kotka nie odniosła większych obrażeń ponad wściekłość. Mamuśka i córka. Prychnął i zniknęli z lasu także oni.

Natalie

Tundra · Gość

Akita widziała wszystko. Poczynając od tego jak Pitt bull atakował kotkę, bez żadnego powodu, aż po moment kiedy czarny basior, który nie chciał wyjawić jej swego imienia uratował ją. Podstępny był z niej zwierz więc poszła w ślady Terierów.

Noah

Uniósł brew.
- Tak? Łał. Skąd ona te siostry bierze? Tam, gdzie mieszkaliśmy wcześniej, nic o żadnej siostrze nie wiedziałem. A teraz dwie. Matko.- Złapał się za głowę xd.- Panika!

Natalie

- Ha, jeszcze Nora jest. Kilka nas. xd - uśmiechnęła się. - Ale nie panikuj. - stwierdziła po chwili. Pogładziła chłopaka uspokajająco po ramieniu. - Będzie cacy. ;3 - zaśmiała się.

Brayan

Przyszedł do lasu i usiadł pod jakimś drzewem. Nie było go widac ale on widział wszystko.

Nora.

Weszła do lasu. Szukała jakiejś kryjówki, gdzie mogła się ukryć xd [logiczne, nie?], łaziła w kółko, nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca w połaciach lasu.

Brayan

Spojrzał na dziewczyne, którą już znał. Jak akurat przechodziła obok niego to krzyknął - Buuu! - śmiejąc się xd

Hayley

Weszła do lasu, zakładając w drodze kaptur. Zaczęła grać sobie na komórce, obserwując Brayana i Norę. xD

Nora.

Wyszczerzyła się do dziewczyny-Nie udało Ci się, nogi Ci wystawały-zaśmiała się, wlazła do niego xD