Las na obrzeżach Palm Beach

Death

Popatrzył na psa. Dobrze, że to nie jeden z tych kundli, które rzucają się na człowieka nie wiadomo po co i dlaczego. Popatrzył na Lucy i usiadł po turecku naprzeciwko niej.

Shade

w końcu czując ze to nie jej miejsce wybiegła, a jej sylwetka po chwili znikła z pola widzenia.

Ki

Obejrzała się i odprowadziła psa wzrokiem. Gdy zniknął w oddali, poczuła ulgę. Odkąd na jej drodze stanęła Garo, kotka panicznie bała się dużych psów. Spojrzała na człowieka i miauknęła głośno. Otarła się o jego nogę w podziękowaniu za jedzenie.

Death

Podrapał kotkę za uchem. Death wcale nie był takim złym psychopatą, na jakiego wyglądał, a przynajmniej kotom nie robił krzywdy.

Avee

O tak, Avee nie potrzebowała gorących powitań i w takich sytuacjach czuła się najlepiej. Po chwili zastanawiania się, w końcu postanowiła wychylić łeb zza krzaków. - Nieznoszę ludzi. Ale do kotów nic nie mam. - Powiedziała w swoim języku, z wolna wychodząc z ukrycia. Nie patrzyła na człowieka, bo ten wydawał się jej teraz mało atrakcyjny.

Ki

Zamruczała głośno i zmrużyła leniwie oczy. Ośmielona gestem człowieka, wskoczyła mu się na nogę. Przez chwilę kręciła się, próbując znaleźć sobie wygodne miejsce. W końcu usiadła.

/Avee, jakiej jesteś rasy?/

Avee

// Akita Inu. \\

Zachowanie kotki było całkowitym zaskoczeniem dla Avee. Przechyliła łeb, przyglądając się dwójce z uwagą. - Co Ty robisz? przecież to człowiek. - Rzuciła do Kotki, nie do końca zdając sobie sprawę, że ta może nie znać psiego języka.

Ki

/Uff... dobrze, że nie kolejny bullowaty xD/

Spojrzała na psa. Dopiero teraz go zauważyła. Odpowiedź zaczęła prychnięciem. - Nie każdy człowiek jest zły dla zwierząt. A już na pewno nie ten.

Avee

Omiotła wzrokiem człowieka. - Nadal uważam, że do ludzi trzeba mieć ograniczone zaufanie. - Odparła, poruszając zakręconym ogonem.

Ki

Lucy miała podobne zdanie. W końcu już wiele razy oberwała od ludzi. Jednak tego człowieka bardzo polubiła, jak Yennefer. - Tak samo jak do psów - powiedziała, a oczami wyobraźni zobaczyła Garo.

Avee

Prychnęła urażona. - Nie przylatuj z płaczem, gdy po raz kolejny dostaniesz kopa. - Powiedziała z lekkim wyrzutem, rozglądając się za czymś, co było godne jej uwagi.

Death

Spojrzał na Avee. Ładny był ten pies. Ani trochę nie podobny do szczurów, które zaatakowały go z niewiadomych przyczyn w jakiejś ruinie.

Ki

- Do Ciebie na pewno nie przyjdę - odparła. Zaczęła poruszać lekko końcówką ogona.

Avee

Ponownie powróciła wzrokiem na dwójkę.
Czy ten człowiek... się na nią patrzył? Odchyliła łeb w tył, przyglądając mu się z uwagą. Strzygła uszami na zmianę i, na wszelki wypadek, napięła mięśnie. Ale postanowiła się nieco zbliżyć, gotowa jednak na uderzenie czymkolwiek.
- Może i masz rację... Ten człowiek wydaje się godny zaufania.

Death

Spojrzał na ogon 'rudej kulki'. Przeciągnął się, ziewając. Znowu zarwał noc, musiał zdobyć nowy komplet kolczastych łańcuchów do zakładania pułapek.