Las na obrzeżach Palm Beach

Gabriel

Podrapał się w głowę z dezaprobatą. - reggae? Nigdy w życiu. - On, a tym bardziej jego kumple nie przepadali za taką muzyką.

Natalie

- Mit obalony. - skwitowała, uśmiechając się kątem ust. - Hip hop, rap, rock, pop, disco? - zaczęła wymieniać, zastanawiając się, czy trafi w końcu na to, czego chłopak słucha. - A może zero muzyki?

Siranna

Dziewczyn szła otulając się kraciastą koszulą. Jej soczysto zielone trampki niespecjalne rózniły się od poszycia lasu. Szła więc przed siebie wdychając świeże powietrze i słuchając śpiewu ptaków. Nagle ujrzała jakiś ludzi...Pięknie. Prysiadła niedlaeko pod starą sosną i ze słuchawkami na uszach zaczęła obserwować otoczenie.

Immortal

Polany, rzadkie bylelasy i jakieś dziwne lasy, w których wciąż i wciąż sypie śniegiem w oczy.
Czy wymagam zbyt wiele prosząc o zwykły, gęsty, zdrowy las ?!!!
Kotka stanęła pod drzewem oceniając je wzrokiem i szukając wypustków w korze, niewidocznego szlaku ku górze. Medytowała xd

Missy

Przyszła do lasu. Rozejrzała się uważnie w poszukiwaniu towarzystwa. Jej wzrok spoczął na kotce, która stała nieopodal. Zaczaiła się tuż za nią i krzyknęła.
- Dobry! xd

Immortal

O szlag by to trafił, nagła cholera przeżarła i wszyscy przeklęci wzięli w obroty. - Immortal złorzeczyła w duchu na istotę, która nie dość, że omal nie przyprawiła ją o zawał to jeszcze niemal pozbawiła słuchu. Nie wiedzieć czemu i jakim sposobem znalazła się w połowie drogi na szczyt drzewa. Zeszła stamtąd z wyzywającą minę.
- Bo ja... hekhem!... to była planowane.
- A ty to kto ? - spytała mrużąc oczy i wysuwając pazurki xd

Missy

Spojrzała na kotkę. Próbując powstrzymać się od śmiechu wykrztusiła. - Mis... - ale nie zdążyła skończyć, bo już leżała na ziemi dusząc się ze śmiechu.

/ Nie wiem czemu, ale przez Twój post, zaczęłam się śmiać, że myślałam, że zaraz spadnę z krzesła. xDD Bardzo dziwne... Laughing

/

Immortal

/Moje posty zawierają kolosalne ilości gazu rozweselającego ;p To pewnie dlatego ;p/
- Mis ? - spytała unosząc wysoko 'brwi'. Jak można nazywać sie Mis ?
- A ja jestem. Immortal. - powiedziała powoli dla niepoznaki rozglądając się dookoła, gdy nagle ciało kotki gruchnęło o ziemię z napadami duszności..
-O... o... O Boże ! Wezwijcie lekarza ... tfu ! ... konował... weterynarza ! Ja cię uratuję ! - i takim oto sposobem 4 kilogramy żywego kota znalazły się przy Missy próbując ją ratować.

Missy

-Mis...sy- zdążyła tym razem skończyć, gdy nagle cielsko kotki przesłoniło jej światło dnia dziennego. - Po, po, pomocy... Wez, wez, wezwijcie ciężarówkę! - sapnęła myląc ostatnie słowo i zaczęła się dusić częściowo ze śmiechu i częściowo z cielska jakie się na niej znajdowało. xd

Immortal

/XDDDD/
Odsapnęła z ulgą. Zawsze mogła być miska oO !
Korzystając już ze swojej pozycji 'na górze' jęła łaskotać kota nie mając nic innego do roboty.
- A masz ! Missy ! Phi ! Teraz zobaczysz co to znaczy zadzierać z Immie ! - parsknęła i rozwaliła się na niej jak ten placek ani myśląc zejść ^ ^

Missy

Leżała przyciśnięta do ziemi przez kotkę. Gdy myślała, że już za chwilę zemdleje przez brak powietrza, poczuła nagły przypływ energii.
- A teraz dostaniesz zdziwka! - wrzasnęła długo przeciągając literę 'a', zdecydowanie za długo. Podskoczyła do góry, wyciągając dwie łapki do góry, niczym pseudobohaterzy niektórych filmów, bajek czy czego dusza zapragnie, odpychając placka od siebie. Przez przypadek uderzyła pięścią kotkę w pysk. Nooo, zdarza się... xD

Koko

przyszedł i zobaczył kotki prhp! kłaczek wydusił z siebie.
dzień dobry paniom powiedział jak przystało na owego kota.

Missy

- O, cześć! - odparła zaskoczona i odskoczyła delikatnie w tył. - Miło poznać. No bo ten... my właśnie z Immie... -urwała zastanawiając się chwilę jak można nazwać to co się przed chwilą działo. Wyszczerzyła się do kota, a po chwili cicho szepnęła do swej "kompanki" xd. - Co my właściwie robiłyśmy?!

Immortal

- Szukałyśmy...ee... tego kleszcza w twoim futerku, pamiętasz ? - Immortal uśmiechnęła się bezczelnie mrużąc przy tym oczy. Z premedytacją wyrwała Missy kłaczek futerka z boku, wypluła i zadeptała, zakopała po czym krzykneła triumfalnie:
- Znalazłam ! Widzisz, mówiłam, że z tym uchem coś sobie uroiłaś. - Niewinna minka kotki zdradzała kłopoty.Oblizała się i uśmiechnęła.
- Wylegitymuj się ! - parsknęła.

Bezimienna

Głową w dół zawisła z drzewa i obrzuciła koty spojrzeniem conajmniej zdumionym.
- Jakieś zebranie i ja o nim nie wiem ? - rzuciła lekkim tonem, oplotła gałąź łapami po czym powróciła do 'normalnej' pozycji i położyła się zwieszając jedną łapę w dół i wpatrując się w nich żółtymi ślepiami.