Las na obrzeżach Palm Beach

Immortal

Uśmiechnęła się.
- Niestety, ale niewiele ich tutaj. Z ostatnią dawką psychopatów jakoś daliśmy sobie radę. Ale dobrze wiedzieć, że Anty Psi Patrol w razie czego jest w gotowości bojowej. - powiedziała puszczając mimo uszu uwagę tamtej działającej jej na nerwy kotki.
- Poza tym niektóre psy w Palmbeach mają immunitet - zaśmiała się.

Koko

oj to niedobrze, ale można sobie z tym poradzić powiedział potrząsając wąsikiem. jestem jak słoneczny patrol dodał umiarkowanym tonem, po czym zasalutował.

Pestka

-Ał, Ał, Ał, Ał.-powtarzała za każdym krokiem zbliżając się do reszty kociej bandy. Usiadła koło nich i zaczęła masować sobie miejsce na łebku.
-Pestka jestem.-powiedziała dość długo przeciągając 'e'.

Immortal

-Immortal - odpowiedziała przeciągając przekornie 'o'. Spojrzała na Koko.
- Immunitet - powiedziała ze śmiechem i błyskami rozbawienia - dostali ode mnie i kotów, które rządziły tą okolicą dawniej - zmrużyła oczy - więc chciałabym wiedzieć - drążyła dalej z miną niewinną - co rozumiesz przez słowa 'poradzić sobie z tym' ? - uniosła lekko jedną brew.

Koko

od ciebie?? to możemy się z nimi bić spytał, nie rozumiejąc. Wstał znów, by rozprostować swoje stare koci.

Pestka

-O czym wy gadacie?-powiedziała po chwili zdezorientowana i przestała masować łebek. Przyjrzała się im z uwagą.

Missy

Przez cały czas rozmowy między kotami, Missy miała przymknięte oczy i rozmyślała o czymś intensywnie, dlatego też nie usłyszała ani słowa z dyskusji... xd. Po chwili jednak ocknęła się i potrząsnęła głową. Rozejrzała się dokoła i krzyknęła przerażona: - Cokolwiek zrobiłam, to nie byłam ja! - odparła głośno i odskoczyła do tyłu przerażona, że może znowu banda kotów nakryła ją na gorącym uczynku. xd

Koko

a co przeskrobałaś spytała nie kojarząc o co chodzi, sam był zmęczony, więc się zataczał. Przewrócił się i padł na ziemię plackiem.

Pestka

Spojrzała się dziwnie na Koko. Palnęła go lekko łapką w łeb.
- Nie śpij!!! Ruszamy na psy!!.-wydarła się dość dziwnie zauważając ile kotów się tu nazbierało. Z pewnością z dwoma, a nawet trzema psami by sobie poradzili...w końcu są bardziej wspaniałomyślne od psów...

Koko

no to ruszajmy, czy wszyscy są spytał nerwowo.
Zaczął obgryzać pazurki, apetyt, bardziej mu się zaostrzył. Wstał jak surykatka.

Koka

W krzakach coś zaszeleściło. Po chwili przed kotami pojawiła się szara, włochata kulka. Toczyła się przez jakiś czas, aż się zatrzymała. Tą kulką była Koka. Wstała i przeszła parę kroków tak, jakby wypiła kilka puszek Tuskiego. Usiadła na swoim pięknym zadku i rozejrzała się. - Co Wy wszyscy robicie na mojej macho-fieście? - zapytała, dalej kręciło jej się w głowie.

/Piszę z kompa Koko../

Missy

Spojrzała na nowo przybyłą kotkę. Z każdą chwilą była coraz bardziej poddenerwowana. W końcu nie wytrzymała i krzyknęła. - O co tu chodzi?! Zebranie jakieś czy coś, że Was tu tyle?! - odparła przerażona i spojrzała pytająco kolejno na każdego kota.

Pestka

-Ja tutaj przyszłam, no bo ten yyy ptaka goniłam tak! Właśnie tak goniłam ptaka i tak samo jakoś wyszło.-powiedziała i zrobiła baaardzo przekonywującą minę.
-A tak ten no...w ogóle to Pestka jestem.-powiedziała przyglądając się Missy.

Koka

Spojrzała na Missy. - Spokojnie kobitko, nie denerwuj się tak. W ciąży jesteś czy co - powiedziała i przeniosła wzrok na Pestkę. Mnie psy goniły, skurczysyny. Bym dała im taki wycisk, ale ja po pijaku to nie bardzo - dodała i popatrzyła na pewne drzewo.

Pestka

-Kiedyś raaazem damy im wycisk.-powiedziała i popatrzyła się w głębie lasu. Kotka zachowywała się jak upita choć wcale taka nie była. Ziewnęła i potrząsła lekko łebkiem.