Las w którym zawsze panuje zima.

Matthew

Przyszedł. Na czubkach jego butów zbierał się śnieg, ale chłopak nic sobie z tego nie robił xd. Dostrzegł Yennefer.
- Cześć. Matt jestem - powiedział

Yennefer

Podniosła dotąd wbity w ziemię wzrok, spojrzała na obcego chłopaka.
-Yennefer.-odpowiedział obserwując go uważnie, z ciekawością malującą się na jej twarzy.

Matthew

- Od dawna tu jesteś? - spytał. Uważał to pytanie za banalne, ale nadawało się na rozpoczęcie rozmowy xd

Yennefer

Zawahała się, licząc w myślach. Właściwie sama nie była pewna: z jednej strony miała wrażenie, że mieszka tu od lat, a z drugiej, wciąż czuła się tu trochę zagubiona.
-Nie, raczej niespecjalnie.-powiedziała po chwili.

Matthew

- Mhm... - pokiwał lekko głową. Włożył zmarznięte ręce do kieszeni bluzy.

Yennefer

Poruszyła zdrętwiałymi palcami.
-Nie miałam pojęcia, że tu jest tak zimno.-odezwała się po chwili.

Matthew

- Jak to zima. - wyszczerzył się lekko. - Masz rodzeństwo? - zapytał cicho.

Yennefer

Zacisnęła wargi. Że też musiał poruszyć ten temat, właśnie teraz, gdy uczyła się już mniej o tym myśleć.
-Mam.-odpowiedziała równe cicho.

Suzie

Dziewczyna szła powoli patrząc przed siebie. Miała ręce w kieszni i kaptur na głowie.

Dia

Weszła spokojnie na czarno-białych łapach rozglądając się uważnie. Było tu trochę chłodno lecz i jednocześnie spokojnie bez psychopatów. Ziewnęła ukazując ostre kły po czym usiadła na śniegu. Trochę zimno było jej w tyłek, ale trudno się mówi...

Ceve · Gość

Szedł alejką zostawiając za sobą ślady krwi. Zobaczył suczkę, już ją chyba kiedyś widział. Tak, była w ruinach domu... Podszedł trochę bliżej do suczki i położył się na śniegu.

Dia

Odwróciła łeb i spostrzegła znajomego jej psa. Podniosła zad po czym spostrzegła krew. Podniosła niewiele wyżej nos chcąc znów poczuć zapach krwi. Hmm...Tak...Spojrzała na niego lekko zatroskanym spojrzeniem lecz nie odezwała się. Wolała pozostać w milczeniu.

Ceve · Gość

- Umiesz się poświęcac? - spytał, i nie czekając na odpowiedź, zaczął- porwali 4 psy, potrzebuję i zbieram wielu chętnych ,aby ich wypuścić, piszesz się? - spytał.

Dia

-Hmm...Umiem...ale jeszcze zależy dla kogo - spytała lekko zaciekawiona. Podniosła swą wielką, biało-czarną łapę po czym podrapała się po uchu patrząc na niego wyczekująco.

Marry

Błąkała się po PalmBeach, w końcu zawędrowała do lasu. Gdy tylko znalazła się w nim, poczuła nieprzyjemny chłód. Potarła dłońmi o ramiona by się rozgrzać.