Leśna polana.

Chris.

Na wieki wieków. - dodał do wypowiedzi dziewczyny uśmiechając się lekko. - Najważniejsze jest Twoje szczęście. Ja sobie znajde jakąś..kiedyś. - powiedział dalej się uśmiechajac. - A na ten czas życze wam szczęścia, miłości i płodności. - wytknął do dziewczyny język. Zaśmiał się siadając. - A jak już dojdzie do ślubu to prosze o jakieś ładne druchny i ja również będę druchną! - zakomunikował całkiem poważnie xd.

Natalie

- No cóż, dowiesz się pierwszy i będziesz moim świadkiem. I nie myśl, że teraz ode mnie zwiejesz, bo cię nie puszczę. - na ten znak ścisnęła jego rękę w swojej. Również usiadła. - A tak poza tym to nie jestem ciebie warta. Na świecie żyje tyle ciekawszych dziewczyn... Zobaczysz, ułoży się. - zdawała się jakby przekonywać samą siebie. - Wszystko będzie okej, a my dalej będziemy najlepszymi przyjaciółmi.

Chris.

Ty taka jesteś. Mówisz co myślisz chociaż źle myślisz. - powiedział patrząc na nią. - Ale nie martw się. I tak będę Twoim kochankiem. - zaśmiał się.

Natalie

- Tak, będziesz w nocy potajemnie przyjeżdżał na rumaku. Będziemy zaszywać się w lesie i spędzać tam godzinami czas. - potaknęła z rozbawieniem. - Załatw sobie karego, takie lubię najbardziej. - doradziła.

Taylor

Chłopak biegł, chichocząc pod nosem. A niech ma, skoro robiła tyle zdjęć, przyda się jej chwila odpoczynku. Odwrócił się i potknął, opadając na plecy. Zaśmiał się, czekając na Sophie.

Sophie

Po chwili dołączyła leniwie do chłopaka. Nie śpieszyła się zbytnio. Stanęła przed chłopakiem i uniosła brew. -Masz szczęście, że aparat cały - zachichotała wyciągając chłopakowi rękę, by mógł się podnieść.

Taylor

Złapał rękę dziewczyny, jednak zamiast wstać, pociągnął ją do siebie.
- i co teraz? - zapytał, szczerząc się. Odłożył aparat na bok i zorientował się, że leży w kłosach zboża. Parsknął śmiechem.

Sophie

Przewróciła oczami.
-dziecinada - zachichotała i wyciągnęła rękę w stronę aparatu. Jęknęła orientując się, że jednak nie dostanie. Westchnęła zrezygnowana, nadal próbując go dosięgnąć.

Taylor

Odsunął aparat jeszcze dalej.
- nie dostaniesz, nie umiesz wytrzymać dnia bez tego czegoś? - zapytał, odpychając rękę dziewczyny. Uśmiechnął się pod nosem.

Sophie

-Pf - prychnęła oburzona i spojrzała na chłopaka. -coś po Tobie pełznie - zachichotała idąc wzrokiem za dżdżownicą na włosach Taylora.

Taylor

- aaa! - krzyknął histerycznie, zrzucając z włosów dżdżownicę, wprost pod bluzkę Sophie. - tak lepiej. - stwierdził, uśmiechając się ironicznie.

Sophie

Pisnęła i odskoczyła od chłopaka. Momentalnie zaczęła strzepywać z siebie robaja. -Ty, ty! Pf...-burknęła i tupnęła ze złości nogą.

Taylor

Uśmiechnął się pod nosem.
- Wiem, że mnie lubisz, wiem. - zachichotał, biorąc szybko aparat. Zrobił parę zdjęć Sophie z robalem, po czym oddał jej aparat. - jeśli je skasujesz, nie odezwę się do Ciebie. - powiedział całkiem poważnie.

Sophie

Wzruszyła ramionami i wzięła aparat od chłopaka.
-mówi się trudno i żyje się dalej - zachichotała przeglądając zdjęcia. -wyszłam okropnie! - zawołała z wyrzutem. -ale to tylko dlatego, że Ty nie potrafisz robić zdjęć - wystawiła mu język i usiadła na zbożu, naprzeciwko chłopaka.

Taylor

- nie muszę umieć robić zdjęć, to dla prostaków. - stwierdził, uśmiechając się dalej. Nie zauważył w tym żadnej gafy. Widocznie mężczyźni tak mieli. - a co? - dodał, szczerząc się przymilnie.