Ślepa uliczka

Steve

- No tak.. Palm Beach wydaje się być dość spokojnym miejscem... Dlatego tu zamieszkałem. Zdecydowanie potrzeba mi właśnie takiego miejsca zazmieszkania - odrzekł.
- Ja pochodze z Czech. Pewnie nawet nie słyszałaś o tym kraju - dodał i roześmial się.

Justina · Gość

Coś jednak obiło mi się o uszy. Fajnie tam przynajmniej. -zapytała.

Steve

Skrzywił się nieco słysząc to pytanie. Milczał przez chwilę zastanawiając się co powiedzieć, w końcu westchnął i i rzekł:
- To... ładny kraj, mnóstwo uroczych miejsc, zieleni. Ale ja... powiedzmy, że nie było mi tam... dobrze - uśmiechnął się blado.

Justina · Gość

Rozumiem. -odpowiedziała po chwili.
- Może kiedyś tam pojadę, ale narazie nie zamierzam opuszczać PB. -powiedziała.

Steve

- Nie radzę, szczerze mówiąc. Łatwo tam trafić na okropne towarzystwo. Zbyt łatwo- odparł patrząc na potłuczone butelki leżące kilka metrów od niego.

Justina · Gość

Aha, czyli z tego co wywnioskowałam nie polecasz tego miejsca. -dodała.

Steve

- Zdecydowanie - roześmiał się. Cóż innego mógł powiedzieć?

Justina · Gość

Zerkła na zegarek. -Aj.. późno już. Muszę się zbierać. Miło mi było Ciebie poznać. Dozobaczenia. -powiedziała, znikając między alejkami.

Steve

- "Nareszcie sam..." - pomyślał nie spoglądając nawet na odchodzącą dziewczynę. Wyciągnął odtwarzacz z wewnętrznej kieszeni skórzanej kurtki, rozplątał słuchawki i włączył muzykę.

Philip

Przyjechał na deskorolce, trzymając ręce w kieszeni, i jak zawsze z papierosem w ustach. Przystanął przy kawałku wolnej ściany i zszedł z deskorolki, opierając ją o jakiś większy kamień. Wyciągnął puszkę z czarnym spray'em, i zaczął coś mazać.

Steve

Ze stoickim spokojem patrzył na to, co robi chłopak. Nie zamierzał zwracać mu uwagi, bo po co? To nie jego sprawa.

Philip

I udało się, jeszcze tylko ostatnie poprawki, i jego dzieło będzie gotowe. - Mhm. - mruknął pod nosem, patrząc z zachwytem na graffiti.

Steve

- "Co ich wszystkich kręci w bazgraniu po ścianach?" - pomyślał. Nawet nie próbował tego zrozumieć. Jego uwagę przyciągnął pet, którego chłopak miał w ustach. Spytał chłopaka cicho nie zważając na to czy w ogóle go usłyszy:
- Masz papierosa?

Philip

Spojrzał na dziwnie wyglądającego chłopaka, którego wcześniej nawet nie zauważył. W prawdzie, myślał że jest tu całkiem sam. Uniósł jedną brew, i uśmiechnął się nikle. - Ta. Mam. - powiedział wyjmując paczkę papierosów, i podsuwając ją do chłopaka.

Steve

Cholerny nałóg. Znów był silniejszy od Steve'a.
- Dzięki - odrzekł i wyciągnął z paczki jednego papierosa. Wyjął z kieszeni kurtki zapalniczkę i zapalił. Pomyślał: - "Chyba nigdy nie rzucę tego świństwa...".
Nie powiedział nic więcej. Czy potrafił w ogóle jeszcze zacząć rozmowę?