Straszny park

Idalia

-Też mi się tak wydaje. Grzeczni żyją teoretycznie dłużej. Ale zero przyjemności - mruknęła, rozciągając się.

Garray

-Chyba, że czerpiesz przyjemnośc z oglądania telewizji, czytania gazet i spania do południa.-stwierdził, a lekko sarkastyczny uśmiech wykrzywił jego wargi.

Idalia

-E-e... - mruknęła kręcąc głową - Po telewizji ani gazetach się nie ma odjazdów. A pijanemu świat weselszy.

Garray

Skrzywił się lekko.
-No nie wiem, jakoś nie mam pewności co do tego. Ale może masz rację. - zgodził się bez przekonania.

Idalia

-Nie zdarzyło ci się upić albo naćpać w trzy d**y? - spojrzała na niego ze zdziwieniem - Nie możliwe! - dodała.

Garray

-Zdarzyło. Nie jeden raz.-stwierdził bez entuzjazmu, nie zamierzając wyjaśniac nic więcej.
-A swoją drogą, nie wierzysz, że są osoby zawsze trzeźwe?-spojrzał na nią.

Idalia

-A widziałeś kiedyś człowieka, który ani razu się nie upił? - zapytała nieco ironicznie, nie oczekując wyjaśnień co do poprzedniej sprawy.

Garray

-Nie wiem. Nie pytam spotkanych na ulicy ludzi, czy przez całe życie zachowali abstynencję.-uciął krótko.

Idalia

-Ja też nie. Ale to nie jest głupi pomysł - wyszczerzyła się, kładąc ręce na kolanach.

Garray

-Tak? To zacznij od dziś. Albo lepiej nie. Mogą nie reagowac uśmiechem, a Ty przecie masz pecha.-zauważył.

Idalia

-Poświęcę się w imię badania statystyk społecznych - stwierdziła nieco oschle.

Garray

-Świetnie. Ale byłoby dobrze, gdybyś była jeszcze w stanie opublikowac te ważne dla ludzkości wyniki.-zauważył rzeczowo.

Idalia

-A tam. Nic straconego. Któż żałowałby tych statystyk i Idalii? Pytanie retoryczne - stwierdziła obojętnie.

Garray

-No, to może nie warto próbowac. Skoro statystyki niepotrzebne.-zauważył zerkając w górę, w przysłonięte chmurami niebo.

Idalia

-Coś w życiu trzeba robić w końcu, no. A statystyki to podobno dość duża szansa na zarobek - powróciła do zabawy scyzorykiem.