Nowy park

Rukia

Przez chwilę zastanawiała się nad jakimiś konkretnymi argumentami, których w jej głowie aktualnie brak. -E, środowisko trujesz! Krety zdychają. - burknęła i zachwiała się. Spojrzała wpierw na swoje nogi, później na odległość jaka dzieliła ją od ziemi i przygryzła wargę. Gdzie tam, przecież nie raz już się spadało. Co jak co, postanowiła jeszcze nie schodzić na ziemie.

Petr

- Jeden papieros przyrody nie zabije - odpowiedział z uśmiechem. Jeszcze raz przyjrzał się pozycji, w jakiej była dziewczyna i dodał:
- Chyba Ci tak niewygodnie...

Rukia

Pokręciła pośpiesznie głową, uśmiechając się szeroko i wyciągnęła w jego stronę rękę. - Rukia - przedstawiła mu się po namyśle.

Petr

Uścisnął jej rękę krótko i powiedział wydmuchując jednocześnie dym papierosowy:
- Truciciel Petr.

Rukia

Zmarszczyła lekko nos, obserwując szary kłąb dymu i zanim się spostrzegła, z jej nieuwagi puściła nogami gałąź, po czym runęła na ziemie. Przysiadła pośpiesznie, gładząc się ręką po karku i mamrocząc coś niczym okrzyczane dziecko.

Petr

Nie mógł się powstrzymać i parsknął śmiechem. Dopiero po chwili udało mu się opanować. Zapytał nadal próbując zdusić śmiech:
- Nic sobie nie zrobiłaś?

Rukia

Podniosła patyk z ziemi, patrząc na niego. - Baobaby - wymamrotała i przeniosła wzrok na chłopaka. Położyła dłoń na karku. - Oczywiście,że nie. - uśmiechnęła się szeroko, próbując ukryć zażenowanie.

Petr

Kiedy już całkiem opanował śmiech zerknął na papierosa, którego nadal trzymał w dłoni.
- Jeśli przez papierosowy dym miałabyś skręcić sobie kark to już chyba wolę go wyrzucić.
Zgasił papierosa i wyrzucił do pobliskiego kosza na śmieci. Miał raczej w zwyczaju wyrzucanie petów gdzie popadnie, ale skoro przebywał w towarzystwie 'ekologa'...

Rukia

-Ha! - zaśmiała się dumnie i podniosła z ziemi, otrzepując spodnie. Spojrzała na niego z wyraźnym rozbawieniem w oczach, po czym wykrzywiła kąciki warg w ironicznym uśmiechu. - Dobry chłopiec - poklepała go dłonią po głowie i oparła się plecami o pień drzewa z którego jeszcze przed momentem spadła.

Nygas

Przybiegł. Rozglądnął się i podbiegł do rudowłosej dziewczyny. Od razu mu się spodobała. Przynajmniej wyglądała jak normalna dziewczyna... Nie jak ta Tamara.

Petr

Roześmiał się i powiedział:
- No i udało Ci się postawić na swoim.
Popatrzył na psiaka, który podbiegł do dziewczyny i spytał:
- Twój?

Rukia

Spojrzała na psa z rozbawieniem i wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu. Przykucnęła przy szczeniaku, czochrając go za uchem.-Nie,nie mój- odpowiedziała i dmuchnęła w kosmyk rudawych włosów, który opadł jej na oczy.

Petr

Oparł się o drzewo i patrzył jak dziewczyna głaska psiaka. Włożył ręce do kieszeni. Ech, nie przepadał za zwierzętami.

Nygas

Wyszczerzył się do dziewczyny, po czym liznął ją w policzek. Od razu wydała mu się miła. Spojrzał na chłopaka i podbiegł do niego. Usiadł przy nim i spojrzał mu w oczy.

Petr

Popatrzył na psiaka i uśmiechnął się pod nosem.
- Co tam, piesku? - spytał.