Park

Heder · Gość

-Spoko nawet- odpowiedziała Heder. - A u ciebie?

Cocaine

Ziewnęła. Zerknęła w dół, na Petra. Chcąc mu zrobić na złość, zerwała jakiś doszczętnie zwiędły listek i rzuciła mu na głowę. I drugi, i trzeci. I zrzuciła ich około sześciu. Wyszczerzyła kły we wrednawym uśmiechu. Ah, jakże ona kochała denetwować ludzi. Zeskoczyła z gałęzi, po czym usiadła na ławce, naprzeciw mężczyzny. Wbiła w niego puste spojrzenie swych zielono - bursztynowych oczu.

Amy · Gość

- Też w porządku.- Powiedziała i zeskoczyła z gałęzi. -Chodź, przejdziemy się!

Petr

Najpierw ignorował poczynania kota. Potem, gdy ten zaczął go obserwować, Petr odwzajemnił spojrzenie. Zaczął wpatrywać się w jego dwukolorowe oczy ciekawy tego co zaraz strzeli Cocaine do łebka.

Cocaine

Parę razy uderzyła ogonem o swoje boki, by po chwili owinąć nim łapy. Zmrużyła ślepia. Na jej pyszczy pojawiło sie coś, co ludzie mogliby uznać za cyniczny uśmieszek.

Heder · Gość

-Okay...- powiedziała Heder trochę niepewnie, bo nie chciała schodzić z drzewa. Jednak zeszła i po chwili szła już z Amy wąską alejką.

Petr

- Nie mogę już patrzeć na tego futrzaka. - mruknął pod nosem odrywając wzrok od kota. Zaczął przyglądać się obojętnie spacerującym niedaleko dziewczynom.

Cocaine

Taaak, kochała znęcać sie nad ludźmi tym swoim spojrzeniem xD. Po chwili podniosła zadek i podeszła do meżczyzny. Przekrzywiła lekko łeb w bok, lustrując go od dołu do góry.

Petr

Zerknął na kotkę i z rozbawieniem zapytał:
- Tak bardzo podobają Ci się zielone włosy?

Cocaine

- Owszem - powiedziała. Nienawidziła natury za to, że ludzie mogli usłyszeć jedynie jej głupawe "miau". Przysiadła, owijajac łapy ogonem. Dźgnęła go pazurem oo'. tak już miała w zwyczaju, ażdą nowo poznaną istotę musi tyknąć pazurkiem. Usmiechnęła się lekko.

Petr

Popatrzył na kotkę uważnie i wyciągnął rękę, by ją pogłaskać. Jednak zatrzymał ją w powietrzu niepewny zamiarów Cocaine.

Cocaine

Cofnęła uszy w tył, wbijając wzrok w rękę. Po chwili jednak sama otarła łeb o jego dłoń, mrucząc.

Petr

Pogłaskał kotkę po łebku nieco ośmielony jej zachowaniem. Popatrzył na nią i zapytał:
- O co Ci chodzi, kociaku? Nie mam przy sobie niczego jadalnego.

Cocaine

- Szczerze mówiąc to o nic raczej mi nie chodzi. Nuda mnie tu przyciagnęła - powiedziała. Zamruczała cicho.

Petr

Jeszcze raz pogłaskał kotkę wpatrując się w nią bezmyślnie. Kiedyś nie przepadał za kotami, jednak ten sprawiał wrażenie całkiem sympatycznego.