Park

Peter

Chłopak zawahał się przez chwilę. Przemyślał wszystkie za i przeciw, po czym ostentacyjnie wzruszył ramionami, i z błąkającym się na ustach uśmiechem pokręcił głową. Burknął coś pod nosem, po czym jak zahipnotyzowany obserwował poczynania foliowego woreczka.

Samira Allen

Zamrugała powiekami, krzywiąc się zauważalnie. - Peter! - jęknęła, uśmiechając się nadzwyczaj słodko. Przykucnęła przed chłopakiem i złapała za uszka reklamówki. -Nie bądź świania. - mamrotała, wodząc wzrokiem po jego twarzy. Jej wzrok przykuł uśmiech. Jak ona dawno nie widziała, żeby ten chłopak się uśmiechał!
I to wszystko sprawiło, że nie mogła się wręcz powstrzymać. Ryzykowała własnym życiem, utratą głowy czy nawet wydłubaniem oczu. Musnęła wargami jego usta.

Peter

-Wariatka. - mruknął po chwili, i zachichotał cicho. Tak, niech żyje zmienność nastrojów. Peter przyjrzał się dziewczynie po czym bezceremonialnie pacnął ją ręką w tył głowy. Uśmiechnął się z wyższością.

Samira Allen

W pierwszej chwili, kiedy zachichotał uśmiechnęła się pogodnie, ukazując szereg białych zębów. Kiedy jednak oberwała w owy tył głowy, pośpiesznie położyła dłoń na karku, wykrzywiając usta w zauważalnym grymasie. Co jak co, jej oczy jednak zdradzały, że była zadowolona. Spodziewała się gorszej kary z jego strony. Dźgnęła chłopaka zaczepnie w brzuch. -Co z tą knajpą, co? - zapytała, nie dając za wygraną.

Peter

Zawahał się przez chwilę, po czym jednak wzruszył ramionami. A co tam, niech straci.
-No to chodź. - stwierdził, uśmiechając się kątem ust, jednocześnie podnosząc z ziemi. Spojrzał wyczekująco na dziewczynę.

Samira Allen

-Yay! - pisnęła uradowana i klasnęła z tego wszystkiego w dłonie. Złapała go za nadgarstek.
- Chodź, chodź. - pociągnęła go za sobą. - Do chińczyków. - mówiła dalej uradowana. Dmuchnęła w kosmyk włosów, który ograniczał jej widoczność.

Peter

Em, został pociągnięty do chińczyków. o.O

Shane

Przyszedł z Mersedes i Ałkiem.
-Usiądziemy?-zapytał dziewczyny wskazując gestem głowy najbliższą ławkę.

Mersedes

yhym - powiedziała i spojrzała na Ałka. Podeszła do ławki i usiadła na niej zakładając noge na noge

Shane

Usiadł obok dziewczyny.
-A Ty korzystaj ze swobody przyjacielu.-uśmiechnął się lekko patrząc na psa.

Mersedes

Wzięła głęboki wdech wpatrując się w psa. Uśmiechnęła się mimowolnie i spojrzała na chłopaka

Shane

-To co z naszą grą? Ciąg dalszy nastąpi?-zapytał z uśmiechem odrywając wzrok od Ałka i przenosząc go na Mersedes.

Mersedes

Yhym - powiedziała - ale teraz Twoja kolej - dodała z uśmiechem dalej na niego patrząc

Shane

-A no tak.-skrzywił się lekko myśląc nad jakimkolwiek pytaniem.
-Hm...No to może...-spojrzał na nią z namysłem.
-Najgorsze...albo nie, najlepsze wydarzenie w ciągu ostatnich...pięciu lat.-powiedział w końcu.

Mersedes

Wciągu pięciu lat - powiedziała zastanawiając się - wyrwanie się z domu i przyjechanie tutaj - dodała po chwili - i poznanie różnych fajnych osób - uśmiechneła się - blondynka, szatynka czy brunetka? - spytała nie miejąc innych pytań