Park

Ki

- Na starość? - to jeszcze bardziej ją rozwścieczyło. - Czy ja wyglądam STARO? - bez namysłu wskoczyła na pień drzewa i zaczęła zbliżać się do Pazura w zastraszająco szybkim tempie.

Pazur

-Lucy! - jęknął, zrywając się na równe łapy. Obserwował ją przez chwilę, mrugając powiekami. - A niech to. - mruknął jeszcze i rozpędził się, zeskakując z drzewa prosto na ziemie. Otrzepał się i spokojnym już krokiem podszedł do ławki, wskakując na nią. Przysiadł leniwie, owijając ogonem łapy. Spojrzał na wspinającą się dalej kotkę.
-Oczywiście, że nie wyglądasz staro. - zaprzeczył spokojnie.

Ki

Zatrzymała się i zeskoczyła z drzewa, z wielkim trudem lądując na czterech łapach. Ogon Pazika działał na nią jak płachta na byka. Puściła się biegiem, kierując się w stronę ławki, na której spoczywał Pazur.

Pazur

Spojrzał na rozpędzoną kotkę. Co ma być to będzie, najwyżej wyjdzie stąd bez głowy. Obił ogonem o belkę drewna na której siedział, obserwując Lucy z zaciekawieniem.
-Dawno nie widziałem cię tak wściekłej. - zachichotał pogodnie.

Ki

Rzuciła się na Pazura, zrzucając go na ziemię. Nie miała zamiaru go szarpać ani gryźć, przynajmniej dopóki buras nie huknie jej znów ogonem. Przysunęła pysk do jego łba i ryknęła prosto do ucha. - Zniszczyłeś mi obiad!

Pazur

Kiedy tylko wrzasnęła mu do ucha, nie oburzył go sam fakt, że to zrobiła.
-ŚMIERDZISZ SZCZURAMI! - wrzasnął oburzony, próbując odsunąć się od niej jak najdalej. Co jak co, ten zapach gryzoni zdolny był wyczuć na kilometr, a ona jeszcze niedawno przedstawiciela tego gatunku trzymała w pysku. Na jego pysku zawitał zauważalny grymas niezadowolenia.

Ki

Chuchnęła mu prosto w pysk. - Albo upolujesz mi takiego samego szczura jak ten, którego przez Ciebie nie zjadłam, albo będę to robić dalej!

Pazur

-dededede. - wymamrotał skwaszony, zamykając powieki z obrzydzeniem. - NIE BĘDĘ POLOWAĆ! - wrzasnął nagle wielce oburzony i pacnął ją łapą w nos, próbując odsunąć od siebie jej pysk.
-Niech no ja dopadnę jakiś patyk, odciacham ci nim tą pustą łepetynę! - warczał zirytowany pod nosem.

Ki

Kłapnęła zębami za jego łapą. - Będziesz! - wrzasnęła, przysuwając pysk jeszcze bliżej jego nosa.

Pazur

-n-i-e- przeliterował głośno, odchylając pysk na bok byle jak najdalej od niej.
-Zaskarżę cię o molestowanie! - skwitował to w końcu zirytowanym tonem, uparcie pijąc ogonem o ziemie.

Ki

- Rób co chcesz! - prychnęła. Popatrzyła na niego z obrzydzeniem i pognała w kierunku zarośli by poszukać sobie kolejnego szczurka.

Pazur

-Pewnie, idź przyjaciół szukać! - fuknął, podnosząc się z ziemi. Otrzepał się naburmuszony z piachu. - Jesteś warta tyle samo co te szczury ! - wrzasnął za nią z przymrużonymi powiekami. W gniewie mówił dużo niepotrzebnych rzeczy. Wskoczył zwinnym susem na ławkę i rozłożył się, wygrzewając na słońcu.

Ki

Po chwili wyszła spomiędzy krzaków ze szczurem w pyszczku, nieco mniejszym od poprzedniego. - Każdy szczur jest wart więcej od nafaszerowanych niezdrowym świństwem kurczaków z chińskiej restauracji - wycedziła przez zaciśnięte na gryzoniu zęby. Położyła się na ziemi i zaczęła jeść.

Pazur

Uchylił jedną powiekę, zerkając na szczura, którego sobie upolowała.
-Nie znasz się.- skwitował spokojniejszym tonem, owijając puszystym ogonem tylne łapy. Wystawił pysk ku słońcu.

Ki

- Jeszcze będziesz żałował, że żarłeś takie świństwa, zobaczysz - odpowiedziała spokojnym tonem, gdy skończyła jeść szczura. Kiedy przestało jej burczeć w brzuchu trochę się uspokoiła.