Piękny, stary park...

Saba

nie ale jesteś naprawde dobrze zbudowanym psem i ździwiłam bym sie gdybyś nie miał

Evita

<położyła sie na drzewie ;] >

{ lecę kochani , papa ;* >

Immortal

łapy ? <parska śmiechem> Niech mnie pod ogon pocałuje <prycha> Albo nie, bo się jakiegoś syfa nabawię i tyle z tego będzie <pogarda na maxa x]>

Marcel

<uśmiechnął się do niej zawadiacko> W takim razie się nie zdziwisz <obnażył kły w uśmiechu> Domyślam się więc na tej samej podstawie, że ty także posiadasz rodowód.

Nada

- Patrzcie! Gołąbęczki - powiedziała tym razem z normalnym uśmiechem. Linael jakoś jej przypadł do gustu

Saba

tak owszem posiadam-powiedziała uśmiechneła sie - pozwolisz ze usiąde obok ciebie?

Lena

- Lepiej niech jednak nie całuje bo Immie poraz 2 będzie musiała przechdzić przeszczep futerka z wiadomych powodów xD <kpi sobie z psa>

Marcel

Nie, nie pozwolę <pwiedział i udawał złego, że wogóle śmiała się spytać> Bo ja będe tak bezczelny dosiąde się do ciebie <powiedział radośnie i klapnął sobie obok niej.> W gronie weselej, szczególnie, gdy otaczają nas tacy saperzy <spojrzał wymownie na Immie> xD

Evita

Z nami nie zginiecie <powiedziała>

Immortal

Oby tylko przeszczep futerka <powiedziała i złapała się z trwoga za swój ogon xD> Pyski precz od mojego zadka ! xD

Marcel

// to było do nas ? Z wami nie, ale bałbym się bardziej zginąć przez Was xP//

Saba

uśiechneła sie do niego

Evita

{do was}

Nam coś nie będzie odpowiadac i juz masz przekichane ;D <zaśmiała sie>

Immortal

Tak, i nie masz kiszek <zasmiała się, czyściła futerko>

Lena

- Właśnie oby ... obyś nie kopnęła czasem w kalendarz po bliskim spotkaniu się z takim wybrykiem natury ... <zaśmiała się> - Zapomniałam że mnie też to dotyczy ... <pwoiedziała>