Piękny, stary park...

Sasha

Zauważyła zbliżającego się psa
- Cześć - przywitała się lekko mrużąc oczy na widok Fuko
- Sasha

Aries · Gość

Pies przysiadł w bezpiecznej odległości, na oko jednego metra. Uśmiechnął się kątem warg.
-Aries - przedstawił się ochrypłym głosem. Kiedy to z kimkolwiek rozmawiał? Tak mu tego brakowało. Uderzył ogonem w zmarzniętą kępę trawy, przyglądając się Sashy uważnie.
-Sasha, Sasha, Sasha - powtarzał w myślach, próbując zapamiętać jej imię. Już wiek nie ten, a pies należał do wzrokowców. Nie miał pamięci do imion.

Fuko · Gość

A ja jestem Fuko! xD - rozległ się głos ze śniegu xD

Sasha

- Miło mi - przeciągnęła się zerkając na Shake'go
Usłyszała głos kota,warkła zirytowana

Aries · Gość

-Również - mruknął spokojnie i przeniósł wzrok na wystający koci ogon spod białego puchu.
Machnął swoją kitą, strzepując na kota resztki marnego śniegu z ziemi.

-Gdzie właściwie się znalazłem? - zapytał S. nie przenosząc jednak na nią wzroku.

Sasha

- Palm Beach - odparła niepewnie,sama znalazła się tu dopiero niedawno, nigdy nie przyszło jej do głowy ,lepiej zapoznać się z tym miejscem.

Aries · Gość

Uśmiechnął się lekko, ukazując końce kłów, które z wiekiem poczęły lekko żółknąć i spojrzał uważnie na sunię.Oblizał suchy nos, który najwyraźniej dawał sygnały o słabym stanie psa. Choć nie wyglądał na chorego, miał częste zawroty głowy i z całą pewnością męczył go głód. Nie przywyknął jednak do okazywania swoich słabych stron.
-Palm Beach - powtórzył.
-To wyspa? - zapytał niedowierzająco, że tak łatwo udało mu się trafić do tak oddalonego od jego rodzinnego domu miejsca. Był niesamowicie szczęśliwy, co zdradzały jego błyszczące ślepia. Z dała od bezmózgich właścicieli, z dala od problemów...i przyjaciół.

Fuko · Gość

Znudzona weszła na drzewo oO.

Sasha

Nie wiem - przyznała, przyjrzała się przez chwilę psu. Był dziwny. Ale w jakiś sposób intrygował ją. Jej spojrzenie powędrowało ku szyi.
- Co ci się stało ? - spytała z troską w głosie widząc ranę i kolce.

Aries · Gość

Jedno jego ucho oklapło mimowolnie i wywrócił oczami. Czy każdy był tak dociekliwy?

-Musiałem się trochę poszarpać - mruknął spokojnie, jakby to było oczywiste. Skoro chciał być wolny, musiał liczyć się z tego konsekwencjami. Problem był w tym, że na szyi zawsze miał kolczatkę, która przy najmniejszym szarpnięciu wrzynała się w jego skórę. Najwyraźniej lekko przeholował skoro było widać te rany. Uśmiechnął się do niej lekko. Nie sprawiało mu to jednak zbytniego bólu. Ból traktował raczej jak odwiecznego przyjaciela, który niegdyś go o wiele częściej nawiedzał. Nacisnął łapą na metalową smycz, przyglądając się błyszczącym kółeczkom z których się składała.
-Wiesz jak to ściągnąć? - zapytał z nutą bezradności w głosie.

Sasha

Kiwnęła głową. Podeszła do niego
- Będzie bolało - ostrzegła i ujęła zębami kolczatkę,wyjmując delikatnie ze skóry. Przełożyła mu ją przez głowę. Odrzuciła na bok. Na szyi było widać teraz tylko poranioną gołą skórę.

Aries · Gość

Pies przez chwilę zagryzał kły, po chwili jednak spojrzał za kolczatą i szturchnął Rudą nosem w łopatkę.W podzięce. Wyszczerzył kły i uderzył mimowolnie ogonem w ziemie. Czuł się o wiele lepiej i choć rana piekła niesamowicie miał ochotę szaleć jak dwulatek.

Shake it! · Gość

- When i'm gone ? - pomyślał w duchu i wyszedł. Nie miał zamiaru się gryźć aczkolwiek nie chciał też zapoznawać się z nowymi. 3 osoby mu wystarczyły nadto.

Sasha

- Przepraszam - mruknęła i popędziła za Shaki'em
- Hey,co jest ? - zastąpiła mu drogą,przekrzywiając głowę

Aries · Gość

Odprowadził rudego psa wzrokiem, a jego ślepia znów powędrowały na sunię. Przysiadł, uderzając delikatnie ogonem o ziemię. Ponownie oblizał nos.