Piękny, stary park...

Czarek

- Pewnie nawet urządzisz to po swojemu. - Powiedział z uśmiechem. Przypomniał sobie bałagan w domu, jej się to pewnie nie spodoba. Wstał. Po chwili wziął ją na ręce, tak jak pan młody panią młoda po ślubie i zaczął nieść w kierunku domu.

Kim

- O, jak miło. Nawet chodzic nie musz.- zaśmiała się.- Tak i tak przez całe życie.- rozmarzyła się.

Czarek

- No, dokładnie. - Przyznał, zaśmiał się cicho. Po jakichś kilku minutach wyszli z parku.
|NMIT|

Daisy Mae

Kotka szybkim krokiem weszła do parku. Skierowała się ku ławce po czym zwinnie na nią wskoczyła. Położyła się, mrużąc oczy.

Ozy · Gość

Przybiegł ze spuszczonym łbem i usiadł obok drzewa.Spojrzała w niebo i pomyslała jak pięknie być Psem.

Daisy Mae

Kotka szybko wyczuła obecność jakiegoś psa. Spojrzała na niego i machnęła ogonem.

Ozy · Gość

Spojrzał na kota ale ko totalnie olał i gapił się dalej w niebo.

Katacuschee

Młody, czarno-biały kociak wkroczył do parku dumnym krokiem. Rozejrzał się uważnie w poszukiwaniu kogoś znajomego. - "Czy ta ruda panna to Daisy Mae?" - pomyślał. Jego pyszczek rozciągnął się w szerokim uśmiechu. Zakradł się powoli do siostry, od tyłu, przysunął pyszczek do jej ucha i... - BAAAAAAAAAAAA!!!!!!

Daisy Mae

Podskoczyła z zaskoczenia, wydając przy tym dziwny odgłos.
-Katacuschee? - spytała. Nie mogła uwierzyć, że widzi brata. - Katacuschee! Jak ja Cię dawno nie widziałam! - krzyknęła uradowana.

Katacuschee

Uśmiechnął się szeroko. A więc się nie pomylił, poznał siostrę, mimo że urosła. - Nie uwierzysz, ale się za Tobą stęskniłem!

Kama

Kocica szła z obonem podniesionym. Jak zwykle szeroki uśmiech na pyszczku i podśpiewywała sobie jakąś piosenke. Szybkim ruchem wskoczyła na drzewo i rozejrzała się po parku. Zatrzymała wzrok na dwóch kotach nie wiedząc czy są nowi czy może już od dawna tu są xDD

Daisy Mae

Usiadła na ławce.
-Pewnie nie uwierzysz, ale ja za Tobą też, braciszku. - powiedziała z uśmiechem.

Katacuschee

- Wydarzyło się coś ciekawego pod moją nieobecność?
Rozejrzał się i dojrzał znajomą mu czarno-białą kotkę siedzącą na gałęzi. - Mama Kama?

Daisy Mae

-Sama nie wiem. Mnie też tu jakiś czas nie było. - odpowiedziała. Wzrokiem powędrowała na drzewo, a dokładnie to na gałąź, na której prawdopodobnie siedziała mama kociąt.
-Mama. - potwierdziła słowa brata. Podniosła jedną łapkę do góry i zaczęła nią wymachiwać, aby zwrócić uwagę kotki. - Jej też dawno nie widziałam. - powiedziała nie przestając machać.

Kama

Usłyszała tylko Mama więcy zeszła z drzewa i podeszła do nich - od razu wiedziałam, że to Wy dzieciaczki - powiedziała z wyszczerzem - a teraz mówić mi tu gdzie sie szlajaliście! - dodała jak jakaś sroga mamusia.