Piękny, stary park...

Gabrielle

- To nie jest śmieszne. - powiedziała podając mu rękę. - Gabrielle Masterton. Bez zaproszenia wpakowała mu się na ławkę, siadając w bezpiecznej odległości. Z treningu nici, ale...miała przepuścić taką okazje ? Ej, która dziewczyna pobiegła mi dalej ? A nóż będzie to ktoś interesujący....

Jacob

Popatrzył na nią uważnie, na jego twarzy malowało się rozbawienie. -Potknęłaś się dlatego, że wpatrywałaś się we mnie, czy masz pecha, albo może jesteś niezdarą? - uśmiechnął się łobuzersko, ukazując rząd białych zębów. -Można rozważyć jeszcze kilka innych przypuszczeń - kontynuował w udawanym zamyśleniu.

Gabrielle

- Wiesz że mnie wkurzasz ?! - wkurzyła się nie na żarty. Czas popracowac nad sobą. Jakiś małpiszon ma wyprowadzic ją z równowagi ? Niedoczekanie.
- Ty masz pecha. Rozstaczasz go wszędzie gdzie sie pojawiasz. - odpaliła.

Jacob

Wzruszył ramionami. -Nie moja wina, że jestem obdarzony taką zniewalającą urodą. - pokręcił głową. -Ktoś tu zazdrości, nonono - pokiwał dziewczynie palcem przed oczami, chichocząc przy tym.

Gabrielle

Złapała jego palec wbijając swoje paznokcie i wpatrując się kwiożerczo. - Gdyby nie samodyscyplina, dawno byś musiał się pożegnac z tym o to...członem. - powiedziała złowrogim tonem.

Jacob

- Idziemy na kawę - powiedział, nie zważając na nastrój dziewczyna. Wstał i pociągnął ja za łokieć za sobą, uśmiechając się przy tym wyzywająco.

Gabrielle

- Ale ty stawiasz. - odpyskowała mu, nie opierając się jego dotykowi i unosząc lekko podbródek.

*nmit*

Natalie

Mike

Zmarszczył lekko brwi, zaskoczony. Przedstawiała się już? Nie zdołał przypomniec sobie kiedy.
-No tak. Chyba rzeczywiście nie jestem najlepszym słuchaczem.-stwierdził uśmiechając się krzywo.

Natalie

- Przebaczam. - oznajmiła natychmiastowo. - Interesujesz się czymś? - zapytała ot tak, z ciekawości, patrząc na M.

Mike

-Jasne...wszystkim, chyba.-stwierdził z roztargnieniem, przeczesując włosy dłonią. Trudno było mu skupić myśli, jego wzrok podświadomie błądził na wysokości drzew. Westchnął cicho.

Natalie

Zauważyła, że Mike niezbyt jej słucha. xd - Słuchaj, a może powinieneś poważnie porozmyślać, a ja truję ci głowę? - zapytała całkiem poważnie.

Mike

Szybko przywrócił się do porządku zdając sobie sprawę, że nie wykazuje zbytniego entuzjazmu do rozmowy.
-Nie, nie, skąd. Wszystko w porządku.-zapewnił uśmiechając się z przymusem lecz na tyle szczerze, by można wziąć to za dobrą kartę. Nie potrzebował samotności, wręcz przeciwnie.

Natalie

- Okej, jak uważasz. - odparła, wzruszając ramionami. - Nie chcę się narzucać, więc jeśli tylko nie będziesz mieć ochoty na rozmowę, mów.

Mike

-Nie ma sprawy.-odpowiedział spokojnie. Właściwie nie zależało mu na rozmowie, zależało mu na samej obecności innej osoby. Nie odzywał się mając nadzieję, że dziewczyna nie odbierze jego milczenia jako niechęci.