Sosnowy park.

Marcela.

- Jestes tu już od dawna?- zapytała, prostując nogi.

Shane

Zamyślił się krótko.
-Właściwie nie. Chociaż, szczerze mówiąc, straciłem poczucie czasu.-zauważył uśmiechając się.

Marcela.

- Yhym. Ja tu tez jestem od kilku dni, musze sie jakos za klimatyzować. - powiedziała.

Shane

-Raczej nie jest to tutaj trudne.-zauważył.-Nie wiem, czy wiesz, co mam na myśli, ale to miasto jest...przyjazne.-uśmiechnął się nieco szerzej.

Marcela.

- To dobrze .. - usmiechnęła się do niego.
- A jesteś tu sam, tzn. masz kogoś bliskiego czy cos?- zapytała. po chwili.

Shane

-Tak. Mam młodszą siostrę, Camilie. Gdzieś tam mieszka.-machnął niedbale ręką w stronę zabudowań.

Marcela.

- Yhym, no to fajnie masz..- mruknęła, krzyżując ręce. Wtopiła wzrok w ziemie. xD

Shane

-No nie wiem. Straszna zołza z niej.-wyszczerzył zęby.
-A Ty? Sama mieszkasz?-zapytał po chwili.

Marcela.

- Ale masz w końcu kogos.. - powiedziała.
- Taak, sama mieszkam.- dodała.

Shane

-No tak, chyba masz rację.-zgodził się zerkając na zegarek. Nie miał wiele zajęć, ale, ostatecznie, nie chciał spędzić dnia w parku.
-Pójdę już. Do zobaczenia.-uśmiechnął się wstając z ławki.

Marcela.

- Yhym, paa.- powiedziała z lekkim usmiechem.

Cotoshi · Gość

Naburmuszona, zła, wesoła i smutna zarazem Cotoshi weszła do parku. Zła była na Lascara, wesoła dlatego że wrócił, smutna - bo żaden ze szczeniąt nie przeżył... Spojrzała wokoło.

Pablo

przyszedł i usiadł na ławce

Ayla

Szła dorgą. Jej szafirowe oczy błyskały czujnie w promieniach zimowego słońca. Usiadła na przeciwko chłopaka.

Pablo

Spojrzał na dziewczynę - Hej . Jestem Pablo - powiedział