Sosnowy park.

Ayla

Kiwnęła mu głową i chwilę się mu przyglądała.
-Ayla-rzekła po krótkim milczeniu-nie widziała Cię-stwierdziła przyglądając mu się-nowy jesteś?

Pablo

Tak . - powiedział - A Ty ile już tu mieszkasz ?

Ayla

Wzruszyła ramionami mało dyskretnie mu się przyglądając.
-Krótko-uśmiechnęła sie lekko- a...mh..znasz tu jakiś fajnych ludzi?-spytała i usiadła obok niego.

Pablo

Spotkałem same dziewczyny jak narazie i wszystkie są fajne - powiedział uśmiechając się do niej

Ayla

Zaśmiała się i puknęła go łokciem.
-Pewien jesteś-wyszczerzyła się-ja nie jestm fajna-wyszczerzyła się.

Pablo

Oj jesteś - powiedział i się uśmiechnął

Chelsea · Gość

Wyłoniła się zza drzew. W parku na szczęście było mało ludzi. Odetchnęła wkładając palce w grzywkę. Podeszła do jakiejś ławki i ciężko na nią opadła. Poczuła lekki dreszcz na swoim ciele. Na jej ramiona spadły pierwsze krople deszczu. Wraz z nimi z jej policzków spłynęły łzy. Oparła ręce na czole podpierając się na łokciach. Ciężko oddychała. PO jakimś czasie uniosła głowę w górę patrzyła w niebo. Łzy spływały jej po policzkach, prosto na nowe spodnie... Miała to gdzieś. Dawała upust swojemu cierpieniu. Zamknęła oczy, pozwoliłaby ogarnął ją smutek deszczu.
-Kocham deszcz, bo w deszczy nikt nie widzi moich łez. - Wyszeptała ledwo dosłyszalnie.
Wstała. Ze złością w oczach kopnęła jakiś kamień. Przeklęła cicho i wyszła.

Connie

Weszła, a praktycznie wbiegła, mrucząc coś pod nosem. Otarła parę łez, które co chwilę mieszały się z deszczem, padającym już od ponad godziny. Że też nie wzięła parasolki. Rozejrzała się nieprzytomnie po parku, jak to już miała w nawyku, a ujrzawszy mały lasek, poszła do niego, siadając w głębi. Oparła się o mokrą korę, podciągając kolana pod brodę. Objęła dłońmi nogi.

Charles

Przyszedł, usiadł gdzieś pod drzewem. Zamyślił się. x33

Connie

Otarła oczy, mrucząc coś pod nosem. Westchnęła i zaczęła uderzać głową o korę, nie interesując się tym, że to ją boli, co więcej, była już cała przemoczona. Myśląc o tym, jedynie wzruszyła ramionami.

Charles

Rozglądał się po parku. Po chwili, zauważył Connie, powolnym krokiem podszedł do niej. Stanął pod dzrewem, patrząc na dziewczynę.

Connie

Spojrzała na chłopaka przelotnie, ze złością we wzroku. Potem, przeniosła go na trawę, nic nie mówiąc. Mruknęła coś cicho, jedną dłonią skubiąc niestety - jeszcze - nie zielone paskudztwo. Otarła oczy.

Charles

Zbliżył się do niej, wytarł dłonią łzy dziewczyny. Jednak nic nie zdołał powiedzieć. Usiadł obok niej.

Connie

- spadaj. - burknęła i odwróciła się do niego plecami, opierając głowę na korze. Dopiero teraz poczuła cholerny ból, syknęła cicho.

Westi · Gość

Niedługo obchodzi swoje pierwsze urodziny,a jej właściciele nawt o niej nie pamiętają...
Przyszła z schyloną głową...Usiadła pod drzewem w jakimś kącie..