Sosnowy park.

Catherine

Podniosła wzrok na chłopaka - nie zostań, lubię wesołych i cieszących się życiem mężczyzn - odpowiedziała i położyła rękę na nodze. Spojrzała na niego - długo tu już jesteś - spytała.

Brayan

Z 4-5 miesięcy. - powiedział zastanawiajac się nad tym. - Nie licze czasu tylko 'żyje chwilą' jak to mówią. - dodał poprawiając swój nieład na głowie. - I od czasu gdy tu jestem to te oto włosy mi urosły.- zachichotał.

Catherine

- nawet ci ładnie w długich włosach - powiedziała i uśmiechnęła się szeroko. - mhm...znasz jakiś fajny lokal gdzie można się zabawić, potańczyć....muszę się rozerwać, dawno nie byłam na imprezach - odparła.

Brayan

Chłopak zastanwiał się chwile. - Znam. Jest nawet blisko od parku. - przyznał patrząc na niebo. - Jak chcesz to moge Cię tam zabrać. - powiedział i złapał deske.

Catherine

- jak chce ci się... - mruknęła i zerknęła na niego. - a jest gdzieś tu stadnina, gdzie można pojeździć konno - spytała wstając z ławki.

Brayan

Stadnina. Ostatnio dużo o nich słyszał. - Powtórze. Masz szczęście, że trafiłaś na mnie. Przez to, że moi rodzice są nadopiekujczy to wraz z domem dostałem wielki ogród i stadnine z 4 końmi, a niedawno jeszcze urodził się źrebak. - powiedział nie chcąc się chwalić. Nie lubił tego.

Catherine

- źrebaczek! - krzyknęła, lecz zaraz się uspokoiła - sorry, ja Kocham konie i jeżdżę na nich, lecz teraz miałam przerwę, ... - powiedziała i uśmiechnęła się kącikami ust.

Brayan

No to najpierw pójdziemy na tą dyskoteke, a potem możemy zajść do mnie. Chyba, że wolisz jutro z rana. - powiedział wstając z ławki trzymajac w ręce.

Catherine

- jutro....niee, wolę się wyszaleć jeszcze dziś a jutro spać do południa - zaśmiała się i stanęła obok chłopaka - no to prowadź - uśmiechnęła się.

Brayan

Okej. - powiedział i zaczął iść powolnym krokiem w strone lokalu. Nie śpieszyło mu się za bardzo. - A masz chociaż ukończone 18 lat? - spytał po chwili.

Catherine

- nawet 19 - odparła - nie widać - uśmiechnęła się i szła za nim - dawno z nikim tak nie gadałam jak z tobą - oznajmiła.
//napisz pierwszy, tam w tej dyskotece//

Garray

Melissa

Dziewczyna zauważyła, że chłopak ma co do niej jakieś podejrzenia, a ona nawet wiedziała czemu. Nie umiała odpowiednio wyrażać swoich emocji ;d Zła mimika twarzy? Owszem. - Pewnie, że chcę iść - powiedziała, po czym z entuzjazmem wstała - to się jej udało ;d.

Jesse

Uśmiechnął się pod nosem, przytruchtując do parku. Tak, dawno go nie było. Wyciągnął ręce tuż przy linii bioder. Wciągnął świeże powietrze. Musi częściej tu przebywać. Takie miejsca dobrze na niego wpływały. Opadł na najbliższą ławkę.

Amelie

Ciemnoka, ciemnowłosa dziewczyna przybyła do parku. Rozejrzała się bystrze i usiadła na krańcu ławki, którą zajmował Jesse, gdyż reszta była już zajęta. Rzuciła w jego stronę parę ukradkowych spojrzeń, nie należała do najśmielszych osób. Spojrzała w górę, na niebo. Prawie bezchmurne, czyste, błękitne. Świeciło słońce. Kochała naturę, właśnie za te słoneczne dni.