Stary dąb

Adeline

Uścisnęła krótko rękę chłopaka. - Adeline - przedstawiła się i spojrzała na Tonitę, a na jej twarzy mimowolnie pojawił się lekki uśmiech. Polubiła tę psinę. - Nie - odpowiedziała. - Właśnie szukam jej właściciela.

James.

- Adeline... piękne imię - powiedział uśmiechając się. Spojrzał gdzieś ponad jej głową i zapytał.
- Co powiesz na mały spacer ? Może przy okazji znajdziemy moje mieszkanie - spojrzał na psa i dodał - ona może pójść z nami.

Adeline

- Nie chcę zapuszczać się poza park, bo sama potem nie znajdę drogi do domu. Suczki samej tu nie zostawię, a nie mam zamiaru ciągać jej ze sobą, by potem wysłuchiwać pretensji właściciela, jeśli się znajdzie - powiedziała. - Tak więc wybacz, ale powiem nie.

James.

Już miał jej przerwać, ale wysłuchał jej do końca. Spojrzał w niebo. Było już późne popołudnie. Wzruszył tylko ramionami.
- Nie zostaje mi więc nic innego jak posiedzieć tutaj. Sam też nie mam ochoty się włóczyć, a nie myślę bym znalazł lepszą towarzyszkę - mówiąc to usiadł na ławce. Gitarę położył obok i spojrzał na dziewczynę.

Adeline

- Jak chcesz - powiedziała i znów przykucnęła przy jamniczce. Pogłaskała ją po łebku i jeszcze raz rozejrzała się z po parku, jakby miała nadzieję, że tym razem dostrzeże potencjalnego właściciela Tonity. Nikogo takiego jednak nie zobaczyła. Widocznie w tej części parku znajdowali się tylko ona, jamniczka i James.
A może by tak zabrać tego psa do domu? :3

James.

- Jak długo już tutaj jesteś ? - spytał przyglądając się Adeline. On sam włóczył się już dwa dni po tej mieścinie. Pierwszą noc spędził w niemiłej spelunce, ale przynajmniej zarobił parę dolarów. Ciekawe jak minie dzisiejsza.

Adeline

- Od kilku miesięcy, nie pamiętam dokładnie - odpowiedziała. Już dawno temu straciła rachubę czasu, każdy dzień w tym miasteczku wyglądał właściwie tak samo. Popatrzyła na Jamesa pytającym wzrokiem. Spytała. - Coś ze mną nie w porządku, że tak mi się przyglądasz?

James.

- Od rzeczy pięknych trudno oderwać wzrok. A poza tym wszystko z Tobą w porządku - powiedział uśmiechając się po czym dodał - choć dziwi mnie fakt, że w ciągu paru miesięcy nie zapuszczałaś się dalej niż do tego parku.

Adeline

Słowa dotyczące jej wyglądu puściła mimo uszu. - Nie ma w tym mieście zbyt wielu atrakcji - odpowiedziała. Adeline nie należała do osób, które lubią włóczyć się po dyskotekach, kinach i centrach handlowych.

James.

- Z tego w czym zdążyłem się już zorientować jest tu mnóstwo kin, dyskotek i chyba dwa wielkie centra handlowe...albo jedno. Nieważne. To chyba sporo opcji, prawda ? - odparł i uśmiechnął się. Może dziewczyna też nie poznała jeszcze tego miejsca, jak on ?

Adeline

Roześmiała się głośno. Wstała, żeby zaraz usiąść na ławce. Nogi jej ścierpły od kucania przy Tonicie. - Może i sporo, ale zdecydowanie nie dla mnie - odpowiedziała.

James.

- Cieszę się, że nie tylko ja gardzę takimi miejscami - powiedział śmiejąc się. Ucieszył się, że dziewczyna usiadła koło niego. Rozłożył się wygodnie na ławce.
- Jak zatem lubisz spędzać wolny czas ?

Adeline

- Z książką lub ulubioną płytą na świeżym powietrzu. Najlepiej w jakimś parku - powiedziała, opierając się plecami o oparcie ławki. - Na szczęście, takich miejsc w Palm Beach nie brakuje.

James.

- Zupełnie sama, czy może w towarzystwie jamników ? - spytał uśmiechając się do niej. Ulubiona płyta. Ciekawe jaka ? James spojrzał na gitarę i westchnął. Instrument był wspaniały, ale mimo to, nie ułatwiał mu życia.

Adeline

- Najlepiej sama. Bez zwierząt i natrętnych ludzi - odpowiedziała, patrząc na jamniczkę. Jak na razie bardziej była zainteresowana Tonitą niż swoim rozmówcą. Zapytała jednak po chwili. - A ty?