Placyk ;]

Kama

nigdy nie próbowałam - powiedziała i się uśmiechnęła

Pazur

Spojrzał z wyrzutem na ślizgawkę, burcząc coś pod nosem w swoim ojczystym języku. Podniósł się z ziemi i otrzepał sierść z piachu. Kichnął. -Ziamiziamiziami- wybełkotał, widząc na około czupa chupsy.

Ki

- Może spróbujemy? - spytała Kamy patrząc na siedziska huśtawek. - W końcu koty zawsze spadają na cztery łapy.

Tauti

Rzuciła papierek za siebie i zeskoczyła z ławki, biegnąc na zjeżdżalnie. -łii! - krzyczała zjeżdżając w dół.

Kama

Jak chcesz - powiedziała

Pazur

Słysząc dobrze znany pisk, zadarł łeb ku górze zatrzymując wzrok na rudej kotce. - O nie, diabeł wcielony! - wrzasnął i naciągnął na siebie patyk, a żeby się jakoś schować.

Ki

- Ja spróbuję - powiedziała jakby rzucała huśtawce wyzwanie. Bardzo intrygowało ją to coś. Przygotowała się do skoku, rozpędziła i już po chwili stała na huśtawce.
- Wcale nie jest tak wysoko - stwierdziła machając ogonem by utrzymać równowagę na bujającej się lekko huśtawce. Po chwili huśtawka zaczęła się zatrzymywać. - Ale to jest strasznie dziwne... Czemu to się nie buja?

Tauti

-Ratatuj się kto może! - wrzasnęła widząc Pazika i po zjechaniu ze zjeżdżalni schowała sie pod nią.

Kama

Bo trzeba się odpychać - zaśmiała sie - albo ktoś musi huśtać - dodała i pchnęła lekko huśtawke

Pazur

Wyskoczył jak postrzelony spod gałęzi i zaczął skakać niczym piłka. - Ziamiziamiziamiziami! - bełkotał niezrozumiale, aż w końcu rypnął głową w pie drzewa i padł na ziemie.

Ki

Zrobiło jej się głupio, że nic nie wie o huśtawkach. Ale w końcu widziała taki wynalazek po raz pierwszy w życiu.
- Dzięki - powiedziała do Kamy i odruchowo wbiła pazurki w drewniane siedzisko huśtawki. - Fajne to. Czego ci ludzie nie wymyślą...
Usłyszała mocne rąbnięcie i rozejrzała się. Zaczęła się zastanawiać czy Pazurowi nic się nie stało, ale jakoś nie miała ochoty schodzić z huśtawki by to sprawdzić.

Kama

Spojrzała na kota - Em, nic Ci nie jest ? - krzyknęła i przekręciła łbem

Tauti

Kama

Pazur

Głowa kociaka, jako, że był trząsany latała na wszystkie strony aż po chwili uchylił jednej powieki. Na widok Tatui zachichotał się głupkowato, niezbyt zrozumiale i wywalił jęzor, zezując na niego.