Placyk ;]

Pazur

Położył po sobie uszy jak na zawołanie i cofnął sie krok w tył. -Nie rób takiej miny - burknął z głupkowatym uśmiechem, szukając wzrokiem jakiejść broni do obrony. Złapał w łapę patyk.

Ki

- Najwyżej wydłubiesz mi oko - mruknęła i rzuciła się na Pazura próbując dorwać jego ucho, choć i tak wiedziała że z tym oszołomem nie ma żadnych szans.

Pazur

-Jaj! - wydarł się i runął pod jej ciężarem na ziemie. Począł wymachiwać łapami jak wariat na wszystkie strony, kiedy tylko zarył łbem w ziemie. -Muhumyhamymy! - jęczał, jednak piasek tłumił wrzaski.

Ki

Miała ochotę odgryźć mu lewe ucho w całości.
- "Nie dajmy się zwariować..." - pomyślała nadal przygniatając Pazura do ziemi. Żartobliwie chapnęła Pazika w ucho i z niego zeszła.

Pazur

Kiedy tylko z niego zlazła, ten spojrzał na nią, podnosząc łeb. Plunął piachem i przetarł łapą ślepia. - O ty! - burknął, podnosząc się pośpiesznie z ziemi. Skoczył na kotkę, łapiąc zębami tym razem za jej drugie ucho.

Ki

Złość za ucho jej przeszła i zastąpiło ją rozbawienie.
- Gryź, będzie symetrycznie! - zawołała rozpłaszczając się na ziemi pod wpływem cielska Pazura.

Pazur

Wymęmlał jej ucho, śliniąc je przy tym niemiłosiernie i ułożył po chwili pyszczek na jej łbie. Rozłożył się wygodnie na kotce, co raz bijąc ogonem o ziemie. - Hje hje - zachichotał, przymykajac na moment powieki.

Ki

- Dusisz mnie - wystękała i zaczęła próbę wyczołgania się spod niego. Jednak nie mogła się wydostać. Powiedziała - Na moim grobie koniecznie ma być napisane, że zginęłam z łap Pazika!

Pazur

Ześlizgnął się z niej i uśmiechnął błaho. - Nawet nie myślę, żeby cię zabijać. Szkoda brudzić łapska na takiego rudzielca - zaśmiał się złośliwie i dał jej pstryczka w nos. Położył się na grzbiecie i podkurczył przednie łapy, wzrok kierując na niebo.

Ki

Wciągnęła powietrze z ulgą i usiadła.
- Lepiej być takim rudzielcem niż zwykłym szaro-burym kotem - odparła i przeciągnęła się by rozprostować obolałe kości.

Pazur

-Nie wiem o kim mówisz - zachichotał. - Ja jestem niezwykły -zadarł dumnie pyszczek ku górze i oblizał suchawy nos. Ah, zdrowie płatało mu figle ostatnimi czasy, jednak kocur uśmiechnął się- jak to miał w zwyczaju- szczeroko.

Ki

- No pewnie - odparła i zmęczona pazikowym podduszaniem położyła się na boku. - Ale nie pod względem urody, jeśli można to tak nazwać...

Pazur

Przejechał łapą po łbie. - No ba, że pod względem urody. Rozmawiasz z największym przystojniakiem w całym tym miasteczku - zaśmiał się i klapnął kłami, majtając jedną łapą. Spojrzał z uwagą na niebo.

Ki

Zakasłała by zamaskować wybuch śmiechu, jednak nie do końca jej się to udało. W końcu trzeba trzymać image ponuraka do końca.
- Masz dziwaczne poczucie humoru - powiedziała w końcu.

Pazur

Poruszył uchem. - Tak uważasz? - zapytał, uśmiechając się kącikiem pyska i ukazując tym samym kawałek kła. Obił ogonem o ziemie, przenosząc na nią wzrok.