Mała plaża.

Tamara

- Ale wtedy szlaban będę miała, albo na aborcję.- stwierdziła krzywiąc się.- Co do aborcji to nie żartuję, on taki jest.- dodała szczerząc się.- To co idziemy?- zapytała. xd

Malkolm

Tak. Idziemy. - powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy. Spojrzał przed siebie, a tam już było widać bloki mieszkalne.

Yennefer

Szła w stronę morza mrucząc coś gniewnie pod nosem. W jednej ręce trzymała zdjętą przed chwilą koszulę, drugą dłonią usiłowała odgarnąc z twarzy targane przez wiatr włosy. W pewnej chwili koszula wypadła jej z ręki wprost pod grzęznące w piasku stopy. Dziewczyna zaplątała się w materiał, z trudem utrzymała równowagę. Zaklęła cicho, w końcu usiadła na środku plaży i zdjęła buty, by wytrzepac z nich piasek.

Samira Allen

Samira szła brzegiem, brodząc stopami w płytkiej wodzie. W jednej dłoni trzymała czerwone trampki, w palcach u drugiej zaś zaciskała piórko jakie znalazła na piachu.
Zadarła brodę wysoko ku górze, wpatrując się w niebo. Pozwoliła sobie zagłębić się w rozmyślenia.

Peter

I jakimż to dziwny zbiegiem okoliczności, na tej samej plaży pojawił się Peter. Lazł piachem niemal bezszelestnie. Planował zakopać się w jakiejś chłodnej norze, by uciec od upału, ale jego plany bardzo szybko się zmieniły gdy zauważył nad wodą znajomą postać. Całkowicie bezgłośnie, podszedł do niej do tyłu i zasłonił jej jedną dłonią oczy, a drugą usta. Wyszczerzył się radośnie.

Samira Allen

Znieruchomiała, kiedy w pewnym momencie ktoś zakrył jej oczy. Wypuściła piórko z dłoni, a tą ułożyła na dłoni chłopaka, którą zakrywał jej oczy.
-O kogo to niesie? - zapytała znużonym tonem.Nie spodziewała się raczej w tych okolicach ciekawej osobowości. Zważywszy, że przyjechała tutaj niedawno i nie dawała nikomu znać o swojej wizycie. Zresztą kogo to mogła uprzedzić?
A tak, Petera. Bo tylko on tutaj został, no chyba, że z czasem sam postanowił wyjechać poza granice Palmbeach. Chociaż za pewne ten blondyn zdążył już o niej zapomnieć.
W każdym razie stwierdziła, że zaatakował ją pewnie jeden z tych bardziej kontaktowych mieszkańców. W tym miasteczku było od cholery otwartych na nowe znajomości ludzi.

Peter

Lecz nie, on za bardzo się cieszył, że ta osobistość zechciała łaskawie odwiedzić Palmbeach. Zamiast jak każdy normalny człowiek odsunąć się, on ot tak przytulił się do pleców dziewczyny. Niestety miał dzisiaj wyśmienity humor, i ani przez chwilę nie pomyślał o konsekwencjach. Może dostanie w łeb ? A może w pysk ? A kij. Zachichotał.

Samira Allen

Słysząc dobrze znany jej chichot, a raczej sam głos chłopaka, momentalnie odwróciła głowę w tył i pisnęła uradowana jego widokiem.
-Peeeter!- wyrwało się z jej ust, zaśmiała się mimo woli. Kto by pomyślał, że spotka akurat tego dziada w tych okolicach, w tym miejscu... Co za zbieg okoliczności !
Przez chwilę zastanawiała cię co powinna zrobić, w końcu uniemożliwił jej w sumie każdy ruch. Cofnęła lekko łokieć w tył, dźgając go nim momentalnie w brzuch.
- Chciałabym Cię zobaczyć lepiej, więc puszczaj ale już. - powiedziała po chwili.

Peter

Puścił ją i cofnął się krok w tył. Wymruczał coś pod nosem i zmrużył oczy. Wbił urażone spojrzenie w Samirę. Phi, też coś ! Wydął usta jak małe dziecko. Obserwował każdy ruch dziewczyny. Po chwili, mimo woli, jego usta wygięły się w uśmiechu.

Samira Allen

Kiedy tylko cofnął się o krok, wyszczerzyła szereg zębów w pogodnym uśmiechu. Jak ona dawno go nie widziała! Teraz mogła nacieszyć się jego widokiem do woli. Zamiast stać w miejscu, tym razem do ona podeszła ku niemu o krok i przytuliła się do chłopaka mocno.
-Postarzałeś się, chłopie. Ledwo co Cię poznałam przez ten piwny brzuszek i siwe włoski. - zachichotała.

Peter

Nie licząc tego, że prawie został uduszony przez dziewczynę, było spoko. Wyszczerzył zęby w nieco ironicznym uśmiechu.
- Za to ty, jakby trochę zmalałaś. - spojrzał na nią 'z góry', poważnie kiwając głową.

Luke

Na plaży pojawił się brunet, spacerując z książką. Przysiadł na odległym krańcu, tuż przy jakiejś skarpie. Otworzył książkę i zajął się nią. Co chwila tylko przewracał kartkę.

Samira Allen

Uniosła jedną brew, zadzierając brodę ku górze. Spojrzała na niego uważnie. Odezwał się pan wysoki.Pfe.
-No i dobrze, o! - prychnęła, nie wypuszczając go jednak z uścisku. Zacisnęła ręce nieco mocniej, a niech doceni jak ważną rolę w życiu człowieka odgrywa tlen.
-Skąd się tutaj wziąłeś, cwaniaku.Hm? - zapytała, uśmiechając się ciekawsko kącikami warg.

Phanaber

Przyszła i zaczęła spacerować plażą, buty trzymając w rękach. Na skarpie zobaczyła chłopaka czytającego jakąś książkę, a że jej się spodobał, to do niego podeszła ^^.
- Hej, co czytasz?- Zapytała z uśmiechem, siadając obok niego.

Luke

Zerknął na dziewczynę. Niezbyt przepadał za nawiązywaniem znajomości, więc z trudem oderwał wzrok od kartki książki. - Drogę bez dna Bena Okriego. - wyrecytował. Zmierzył ją wzrokiem.