Plaża Słońca!

Fabian

Chłopak wszedł na plaże wpatrując się chyba w coś, co zwą niebem. Naciągnął na głowę kaptur, po czym ruszył brzegiem nadal bacznie obserwując chmury. Po chwili Fabian, uderzył w coś, i jakże zgrabnie runął na piach. Wymruczał co pod nosem, o zagraconych plażach, po czym odwrócił głowę, bo spojrzeć na owe coś. Co ciekawiej przeszkoda okazała się człowiekiem.

Connie

Uniosła brew, przyglądając się chłopakowi.
- patrz pod nogi. - parsknęła, podciągając własne do siebie. Westchnęła w duchu. Dlaczego nie mógł jeszcze zaryć czołem w kamień ? Przynajmniej nie było by tak nudno... tak. Znowu się zamyśliła. Przymknęła oczy, a potem, otworzywszy je, przeniosła wzrok na chłopaka, czekając, na dalszy rozwój wydarzeń. W międzyczasie schowała do kieszeni dłonie, które, z powodu zimna, z lekka jej zmarzły.

Fabian

-Ja mam patrzyć pod nogi ? Toż to przecież, tyś się na mnie rzuciła. -bąknął, niemrawo podnosząc się po pozycji pół siedzącej. Skrzywił się nieznacznie, po czym otrzepał głowę, osypując piaskiem wszystko dookoła, co jeszcze w nim nie było. Usiadł po turecku.

Connie

Pokiwała głową z ironią.
- tak, a teraz piasek wypala ci Twoją mózgoczaszkę. - mruknęła, przyglądając się Fabianowi. Uniosła brew. Nie mogła mu powiedzieć, żeby sobie poszedł, potrzebowała towarzystwa, ale czy na pewno takiego. Westchnęła po raz enty, kątem oka zerkając na morze.
- jak Cię zwą ? - odezwała się w końcu, uprzednio uderzając się dość mocno w skałę. Jęknęła z bólu.

Fabian

Uniósł jedną brew i spojrzał na dziewczynę. -I komu tu teraz wypala mózgoczaszkę. Fabian. -Mruknął uśmiechając się kątem ust. Po chwili jednak zrezygnował z siedzenia, i ponownie wyciągnął się na chłodnym piachu.

Connie

Parsknęła cicho śmiechem.
- Fabiś, Fabiś. - zachichotała i podeszła do chłopaka, obsypując go piachem. Wszędzie gdzie się dało. Schyliła się. - Faabiśś. - dodała, przeciągając litery, tuż nad jego twarzą.

Fabian

Wydął usta w grymasie, niczym małe dziecko. Zmierzył dziewczynę wzrokiem ciskającym pioruny. - A ty to... ? -bąknął wywracając oczyma. Po chwili jednak wrócił do swojego grymasu.

Connie

- Hermenegilda. - zachichotała, siadając po turecku na brzuchu chłopaka.

Fabian

Wykrzywił usta w ironicznym uśmiechu. Otrzepał się, po czym przewrócił na bok, tak, by dziewczyna mogła swobodnie spaść. Założył ręce za głowę, po czym ziewnął przeciągle. Taa, nie ma to jak upojna noc w samolocie.

Connie

- ej. - mruknęła, spadając na piasek. - wredna małpa. - dorzuciła pod nosem, otrzepując się z piasku. Położyła się koło chłopaka, wbijając wzrok w niebo, które robiło się coraz ciemniejsze ><
- tak na prawdę, to Connie. - odpowiedziała, zakładając ręce za głowę.

Fabian

Parsknął śmiechem, nieobliczalnie krztusząc się, i dławiąc własną śliną. -Geez, a ja myślałem, że tylko psy dostają takie imiona.- po chwili znowu zachichotał, lecz nieco spokojniej.

Connie

Zmrużyła oczy, patrząc na chłopaka. Po chwili jednak, zdzieliła go po twarzy, mrucząc coś pod nosem.
- Fabian. - parsknęła, podnosząc się. Kopnęła go w łydkę i ruszyła w stronę domu, trzymając dłonie w kieszeni.

Fabian

Skrzywił się nieznacznie, i zaczął pocierać dłonią owe miejsce w które dostał. Po chwili jednak spojrzał za dziewczyną, i zaczął dławić się ze śmiechu, tarzając po piasku. Nosz wariat, no.

Connie

- pff. - parsknęła i wróciła z powrotem, zaczęła go kopać na zmianę w łydki z zaciętą miną. Jedną ręką wymachiwała mu nad twarzą, a po chwili zaczęła chichotać.

Fabian

-Wariatka. - burknął pod nosem, podnosząc się do pozycji siedzącej, i chowając swoje biedne łydki pod siebie. Przymrużył oczy,i spojrzał w górę na dziewczynę.