Pochmurna plaża

Megan

-Ja też nie znalazłam jeszcze broni, która by mi odpowiadała. - uśmiechnęła się delikatnie prawym kącikiem ust. - A co u Ciebie? Może coś się w Twoim życiu zmieniło?

Shane

Roześmiał się.
-Nie, raczej nie. Zresztą, co w moim życiu mogłoby się zmienic?-zauważył beztrosko.

Megan

-Nie wiem. - odparła wzruszając ramionami i uśmiechając się niewinnie. - Jesteś pierwszym facetem, z którym odnowiłam kontakt. - powiedziała nagle.

Shane

Skłonił się nisko.
-Zaszczyt to dla mnie.-stwierdził szczerząc zęby.
-A dlaczego właściwie zerwałaś te kontakty?-zapytał po chwil.

Megan

-Ja zerwałam? - spytała wskazując palcem na siebie. - Może jestem jakaś dziwna, ale to oni przychodzą i odchodzą. Musiałabym ich nawiedzić.

Shane

-No to nawiedź.-wzruszył ramionami.
-A co do tego, że oni odchodzą, to Ciebie też całkiem dawno nie widziałem.-zauważył.

Megan

-Nie było okazji żeby się spotkać. I nawet nie mam Twojego numeru. - powiedziała z uśmiechem.

Shane

-Jak mogłem dopuści się takiej pomyłki! Daj mi telefon, bym mógł naprawi ten błąd.-powiedział z rozbawieniem.

Megan

Dziewczyna wyjęła telefon z kieszeni i podała go chłopakowi.
-Proszę. Nareszcie będę miała kogo dręczyć. - zachichotała.

Shane

Spojrzał na nią z popłochem.
-Tylko bez przesady!-zastrzegł wpisując numer. Oddał dziewczynie telefon, uśmiechając się nieznacznie.

Megan

-Czasem potrzeba trochę rozrywki. - powiedziała chowając telefon. - Jeśli ktoś będzie się do Ciebie dobijał w nocy to z pewnością będę ja. - dodała.

Shane

Westchnął z rezygnacją.
-I znowu wracamy do tego, że kobiety są okrutne. Nawet wyspac się nie pozwolą.-zauważył.

Megan

-Oj, od czasu do czasu pozwolę Ci pospać. Nie będę taka okrutna. - odparła i potargała mu włosy.

Shane

Spojrzał na nią, jakby coś licząc w myślach.
-Weekendy oraz dni od poniedziałku do środy są moje.-stwierdził po chwili.

Megan

-Tylko czwartki i piątki? - westchnęła ciężko. - A może jeszcze jakiś dzień? - spytała mając nadzieję, że coś jeszcze się zmieni.