Spokojna plaża

Ross

- Nie ważne. To niewielu poznałaś. Z resztą, ja też praktycznie nikogo tu nie znam. Jakaś Emma w wakacje sie do mnie przyczepiła. Pewnie myślała, że ona mi się podoba. Jesu, to były dni katuszy. - załamał się na samo to wspomnienie.

Elodie

- Znajomość ze mną też tak nazywasz w myślach? - zaśmiała się Elodie. Fajnie jej się rozmawiało z tym chłopakiem, zdążyła go polubić. Popatrzyła na wzburzone morze.

Ross

- Nie no, ty jesteś spoko. Ona ciągle pakowała mi się na kolana , spadała na mnie zza kanapy, o mało co zawału co nie dostałem. - spojrzał na nią. - ty tak nie robisz, na szczęście. - dodał wesoło. Z nieba spadła kropla deszczu.

Elodie

- Mogę zacząć. - zaśmiała się dziewczyna. Spojrzała w niebo. Widać miało zacząć padać. No cóż, trudno. Chyba będą musieli się zbierać. Najwyżej pójdą do tej pizzerii. Chociaż w deszczu też mogą zostać.

Ross

- Oj nieeeee błagam! - zaśmiał się i zarzucił kaptur na głowę. Cóż, tyle wspaniałego lakieru nie mogło się zmarnować Cool

. - To może chodźmy teraz na tą pizzę? - spytał, bo teraz nawet ślepy zauważył by, że zaczęło padać.

Elodie

- Jasne, ale nie wiem, gdzie tu jest pizzeria. To znowu prowadź. - odparła ze śmiechem dziewczyna. Coś dobry miała humor, choć czuła się nieźle obolała. Narzuciła kaptur od kurtki na głowę - dredy nie mogą zmoknąć, bo stracą swój urok, nie?

Ross

- No to służę pani tym trójkontem co się zrobi gdy się rękę położy na biodrze zgiętą w łokciu. - powiedział poważnie, zeskoczył ze skały na mokry piach.

Elodie

Elodie wzięła pod rękę chłopaka i zachichotała.
- Zawsze tak chodzą starsze małżeństwa. - stwierdziła, nie dodając już, że przeważnie z kościoła. Przynajmniej jej się tak kojarzyło.

*zt, napiszesz, nie? ;D*

Elodie

/ Wybaczcie za ppp. /

Dziewczyna pojawiła się ponownie na plaży w towarzystwie Rossa. Teraz tylko mżyło. Zwolniła tempa i już wolno przechadzali się wzdłuż plaży. Co jakiś czas popatrywała na morze.

Ross

Gdy tak patrzyła w pewnej chwili złapał ją za barki i udawał ,że chce wrzucić do morza. Po prostu pochnął ją, ale nie pozwolił ,by wpadła do morza. Zaśmiał się.

Elodie

Elodie popatrzyła na chłopaka i zaśmiała się cicho.
- Nie próbuj mnie wrzucać, nie przeżyłbyś tego. - oznajmiła i tak wywinęła się z objęć Rossa, by stanąć do niego przodem. - Może i staram się poprawić, ale dalej jestem tą samą niegrzeczną dziewczynką. - uśmiechnęła się wesoło.

Ross

Stał plecami do morza.
- To może ja sam wejdę do wody? - spytał pokazując przez ramię kciukiem nie odwracając się. Chciał się cofnąć, potknął się o kamień i wpadł do wody.

Elodie

Jako że Ross trzymał ją, również upadła, i to na niego. Parsknęła niepohamowanym śmiechem, próbując się podnieść, ale coś jej to nie szło.
- Ross, złotko, mógłbyś mnie puścić? - zapytała wesoło, hamując kolejną salwę śmiechu.

Ross

- Jasne - stęknął, gdy kolejna fala podmyła jego głowę i plecy. Puścił ją i wstał, cały mokry. Zdjął bluzę, i tak już mu się na nic nie przyda. Gdy szedł, woda mu w butach plumkała. Zaśmiał się wesoło i spojrzał na Elodie.

Elodie

Zaraz po chłopaku wstała i ona. Próbowała wycisnąć wodę ze swych dredów i ubrań, co okazało się niezwykle trudne.
- Może i jestem cała mokra, ale lubię wodę. - stwierdziła optymistycznie i doszła do Rossa. Ruszyła za nim, dalej spacerując.