Spokojna plaża

Ross

- Patrz, muszelka! - powiedział i podbiegł do ślicznej muszelki w kształcie gwiazdy. Przyglądał się jej przez chwilę, po czym dał ją Elodie do obejrzenia.

Elodie

Dziewczyna przez chwilę obracała muszlę w dłoniach.
- Fajny kształt, w życiu takiej nie widziałam. - stwierdziła i uśmiechnęła się szeroko. Przy tym chłopaku śmiała się jeszcze więcej niż zwykle.

Ross

- Ja też nie. Po za tym, rzadko chodzę na plażę. Najczęściej mi się nie chce - powiedział i spojrzał na morze. Jakiś jachcik pływał daleko na morzu.

Elodie

- Ja też rzadko odwiedzam plaże, przeważnie chodzę do lasu. - stwierdziła blondynka i odgarnęła mokre dredy. Zaczynało jej się robić zimno w tych cienkich, mokrych ubraniach.

Ross

- Może chodźmy do domu, bo jeszcze się rozchorujemy, co? - zaproponował podchodząc do niej. Jemu też było coraz bardziej zimno.

Elodie

- Jasne, tylko nie znam drogi. - stwierdziła ze śmiechem. Ta droga nie utkwiła jej w pamięci, była skupiona na rozmyślaniach i podziwianiu piękna natury. Chwyciła Rossa za rękę, żeby się nie zgubić.
- No, to prowadź.

*zt, napisz pierwszy (:*

Ross

Złapał ją za rękę i wyprowadził z plaży. Kierowali się do domu ,zostawili za sąbą ten fajny głaż : (.

Phanaber

Przyszła na plażę i usiadła gdzieś na piasku, bo potrzebowała tak jakby chwili dla siebie. Więc zagapiła się w horyzont.

Luke

Tak się składa, że i on potrzebował jakiegoś oderwania od rzeczywistości, dopiero co wrócił. Wyglądał na co najmniej kilka lat starszego niż w rzeczywistości, bo przeszedł niezłą szkołę życia. Usiadł gdzieś na końcu plaży, nie rozglądając się.

Phanaber

Akurat usiadł całkiem niedaleko niej. Ona na trochę odpłynęła, ale w końcu trochę się ocknęła i zaczęła z ciekawością, całkiem podobną do niej, rozglądać się po plaży. I zatrzymała wzrok na Toddzie bo była wręcz w stu procentach przekonana, że zna. Ale nei widzieli się naprawdę długi okres czasu.

Luke

Po naprawdę długiej chwili spojrzał w lewo, a potem w prawo. I rozpoznał tę dziewczynę, poznałby ją nawet po samej sylwetce. Od razu podszedł i usiadł obok.
- Zniknęłaś. - mruknął z wyrzutem, popatrując na nią.

Phanaber

- Todd.- Powiedziała cicho, zaskoczona. A potem się skrzywiła lekko i skinęła głową.- Nie miałam wyboru, musiałam wyjechać.- Dodała, przyglądając mu się.

Luke

- Ale mogłaś mi o tym powiedzieć. - odpowiedział, dalej trochę na nią zły. Zanim wyjechał, szukał wszędzie śladów Phanaber i gdyby nie jego sprawy, pewnie jakoś by ją znalazł. Był dość uparty, bo przecież nie pozwoli jej odejść bez słowa.

Phanaber

- Chciałabym, uwierz.- Powiedziała, patrząc mu w oczy. Nie kłamała.- Jednego dnia byłam z tobą, a drugiego musiałam zmienić telefon, numer, wszystkie dane i miejsce zamieszkania. Skontaktowanie się z tobą było za dużym ryzykiem, które, szczerze mówiąc, bałam się podjąć. - Przyznała.- Może nie zauważyłeś, ale przez pierwsze tygodnie byłeś obserwowany przez policję.- Dodała po chwili, z takim kwaśnym uśmiechem.

Luke

Uniósł brwi.
- W takim razie chyba coś nie tak z moim wzrokiem. - podsumował, bo on kompletnie nic nie widział ani nie wiedział. Przeważnie nie był zbyt spostrzegawczy.
- Ale później też wyjechałem. - dodał.