Zachód Słońca

Jacob

Westchnął zrezygnowany. -Zapamiętaj sobie raz na zawsze - pokiwał jej palcem przed nosem. -Moje włosy są świątynią i nikt prócz mnie nie ma do nich dostępu - powiedział, wykrzykując ostatnie słowo. Po chwili zaczął łaskotać dziewczynę.

Gabrielle

- Eeeej, mam łaskotki,to nie fair. - powiedziała śmiejąc się. A potem rzuciła sie na jego włosy.

Jacob

-Bu - powiedział zrezygnowany i położył się na piasku dając dziewczynie za wygraną.

Gabrielle

Podeszła do niego muskając jego twarz włosami. Podniosła go i wzieła pod ramie.
- Idziemy, wynagrodzę Ci to. - powiedziała dając mu całusa w policzek i tym samym dając do zrozumienia co ewentualnie mogliby robić.

Jacob

-Biorąc pod uwagę twojego pecha, to wolę się mieć na baczności i mieć na Ciebie oko - zachichotał i chwycił ją w talii.

Gabrielle

A ona wspieła mu się na barana. - Ja tu rządze. - szepneła mu na ucho xd

Jacob

-O nie, moja droga - powiedział i uchylił się do tyłu tak, aby dziewczyna spadła.

Gabrielle

Niespodziewanie znalazła się na ziemi. Zbyt często tam lądowała. - No dobrze, sam tego chciałeś wodzu. - powiedziała i zrobiła minę księżniczki. - Zabierz mnie gdzie chcesz, ale na rękach. - posłała mu firmowy uśmieszek.

Jacob

Wzruszył ramionami i wystawił język dziewczynie. Uciekł szybko nieco wyżej, bo nadchodziła fala, która by go zalała. Oparł się o jakaś skałę i obserwował wodę, która moczy dziewczynę.

Gabrielle

Spojrzała wściekła na wodę która zmoczyła jej tyłek. - Idę sobie. - rzuciła wędrując plażą.

Jacob

-Yhym - przytaknął i po chwili podbiegł cicho do dziewczyny, łapiąc ją w talii. Pocałował w czoło i uśmiechnął się szelmowsko pod nosem.

Gabrielle

Uśmiechnęła się szeroko. - To szaleństwo które do Ciebie czuje działa w dwie strony. Nie umiem się na Ciebie gniewac, ale kiedyś się nauczę i zobaczymy co zrobisz. - powiedziała z triumflanym uśmiechem na twarzy. Rozpieła jego koszulę i pocałowała jego klatę. - Powiedz kiedy ...przesadzę, dobrze ? - zapytała jeżdżąc placem po jego klacie. Była rozanielona. To chłopak jej marzeń obejmuje ją w talii. A nic innego się nie liczy.

Jacob

-Przesadziłaś - zachichotał mierzwiąc jej włosy. -Ludzie patrząc - powiedział rozglądając sie dookoła.

Gabrielle

Pociągneła go za rękę w stronę jego domu. - Nie martw się, będzie cudownie. - szepneła mu na ucho i poszli.

*nmjt*

Mishelle