Zachód Słońca

Brayan

A to mogłaś tak od razu. - powiedział chichocząc. - Możemy iść do mnie. Mam pare koników. - przyznał po chwili namysłu.

Mishelle

O faajnie - powiedziała od razu gdy on skończył. A masz jakiegoś czarnego? - zapytała. Zawsze pytała się o czarne konie, bo przeciesz jej Daisy, klacz która została z rodzicami Mish była czarna.

Brayan

Chyba mam. - powiedział zastanawiając się nad tym. - Będziesz mogła zobaczyć małego źrebaka. Chyba z miesiąc temu się urodził. - dodał po pewnym czasie.

Mishelle

Dobrz. To idziemy do Ciebie - powiedziała i spojrzała na niego. Zrobiła kilka kroków do przodu po czym stanęła. Rusz tyłek - pokazała mu język.

Brayan

Podszedł do niej śmiejąc się. - Ja mam bardzo zgrabną pupkę a nie tyłek. - zakomunikował dalej się śmiejąc.

Mishelle

Dobrz. Rusz tą swoją bardzo zgrabną pupkę - powiedziała patrząc na niego. Znów zrobiła kilka kroków do przodu. Jestem ciekawa czy mnie dogonisz w tym Twoim tempie.

Brayan

Jakaś Ty miła. - zaśmiał się i zaczął normalnie iść koło dziewczyny. - Jak jesteś taka mądra to prowadź. - dodał patrząc przed siebie.

Mishelle

Wiesz że ja wiem wszystko więc spokojnie dojdziemy. Poza tym konie czuć z daleka - wyszczerzyła się. Szła dalej. Ile masz koni? - zapytała po chwili.

Brayan

Wydaje mi się, że z 5.- powiedział niepewnie. - Dawno nie byłem w mojej stajni. Dobrze, że ktoś się nimi zajmuje. - dodał po chwili.

Mishelle

Z Tobą każdy by umarł z głodu - powiedziała i pokazała mu język. A 5 ze źrebakiem czy bez niego? - zapytała po chwili. Już nie mogła się doczekać kiedy zobaczy konika.

Brayan

5 ze źrebakiem. - powiedział i wyprzedził dziewczyne. - Jak tak bardzo kochasz konie to możesz co jakiś czas przychodzić do mnie i nawet wybrać sobie któregoś. - dodał odwracajac się do niej.

Mishelle

Łii.! Dziękuję Ci dobry człowieku. Moja klacz została z rodzicami i strasznie za nią tęsknię - powiedziała i uśmiechnęła się wdzięcznie. Zobaczyła że ją wyprzedził. Uważaj na radary - uśmiechnęła się.

Brayan

Okej, okej. - zaśmiał się i zwolnił by dziewczyna go dogoniła. - To pewnie będziesz do mnie przychodzić codziennie. Tylko od razu mówie, że śpie do 12. - powiedział patrząc przed siebie.

Mishelle

Człowieku, ja o 5 nie mogę spać - powiedziała. Jednak nie dziwiła się, znała wielu ludzi którzy długo śpią. Przyśpieszyła i dogoniła go

Brayan

Nie no fajnie. To może wprowadzisz sie do mnie? Będzie miło i przyjemnie. Będziesz mogła nawet spać z tymi końmi. - oświadczył śmiejac się.