Zachód Słońca

Marika · Gość

-co robisz? - burknęła, tym razem zakopując w piachu swoje trampki. Spojrzała po chwili na chłopaka 'spod byka'. Marika wydawała się tak dziecinna, aż dziwne, że jeszcze nie zapytał jej o wiek. Na samą myśl o tym uśmiechnęła się mimowolnie. Ale to nawet dobrze, przynajmniej nie tworzyła się między nimi jakaś dziwna bariera, jak często się działo kiedy ktoś starszy pytał ją o rocznik urodzenia. Dziewczyna oblizała wargi.
-Powiedz coś o sobie - zaproponowała.

Jesse

- Mam 18 lat, siostrę Samirę, lubię jeździć na desce, to moje całe życie, nie mam dziewczyny, lubię hip - hop, rock, jestem koziorożcem, nie mam zwierząt, moi rodzice nie żyją. - wymieniał chłopak, dalej patrząc w oczy dziewczyny. - Ogółem nie lubię opowiadać o sobie, ale jak chcesz coś jeszcze wiedzieć, to odpowiem. - dodał. - Może Ty teraz opowiesz coś o sobie ? - zaproponował.

Marika · Gość

Oblizała wargi. O głupia, mogła mu nie zadawać takiego pytania. To było logiczne, że on odwdzięczy się tym samym.
-No więc wiesz jak mam na imię - mruknęła, unosząc wzrok na niebo.
-Urodziłam się we Francji, miasteczko raczej jest nieistotne i trafiłam do jedynego tam domu dziecka. W wieku 14 lat adoptowała mnie jakaś psychicznie szczęśliwa rodzina z ojcem pijakiem na czele. Nie wiem co ten człowiek zrobił, żeby dostać zgodę na jakąkolwiek adopcję. A nie byłam tam jedynym dzieckiem z przytułku. W każdym razie nie mogłam wysiedzieć wśród tych psycholi i znalazłam się tutaj - dziewczyna streściła swoją historię w paru zdaniach. Lepiej mieć to za sobą.
-Po za tym słucham hip - hopu i rocku, jestem koziorożcem ze stycznia, a jedynym sportem jaki uprawiałam do czasu był tenis. - dodała obojętnie, jakby unikając jego wzroku. Jej błękitne oczy błądziły po ciemnym niebie.

Jesse

Kiwnął głową.
W sumie nie miała za dobrej przyszłości, też wychowała się bez rodziców, ale co można było powiedzieć ? Że jest przykro ? Że będzie dobrze ? Jesse sam wiedział, jak to jest, kiedy wszyscy Cię pocieszają, mówią, że jest ok, że jeszcze się ułoży, że ma czas, tak mówią, a 2 minuty potem mają to już gdzieś, zapominając, co mówili, zero współczucia, chociaż on nie chciał, by mu współczuto. Chciał być normalny, jak wszyscy wokoło, ale zawsze czuł się inny.
Przy niej... przy niej czuł się normalny ? Nie czuł tej granicy, choć znali się dopiero kilka godzin.
Spojrzał po chwili na dziewczynę i uśmiechnął się, bez zmuszania. Ot tak.
Teraz... teraz mógł tak trwać godzinami, czuł się lepiej niż ze swoją dziewczyną.

Marika · Gość

Opadła na plecy, zakładając ręce za głowę. Czyli w końcu się wygadała. Tylko, że zawsze wszyscy nalegali, mówili, że jak powie będzie lepiej. A tu? Żadnej ulgi, nic specjalnego. Uśmiechnęła się do chłopaka, uginając nogi w kolanach.

Jesse

Położył się koło dziewczyny i spojrzał w niebo, teraz już pełne gwiazd.
Pfu.
Rozmarzył się głupek, a obiecał sobie, żadnych dziewczyn.
- o czym myślisz ? - zapytał, zerkając na dziewczynę kątem oka. Wpatrywał się to w nią, to w niebo, to w morze. Znów schował ręce do kieszeni, chociaż teraz to był już jego odruch. Nie czuł zimna, choć wiatr był dość silny.

Marika · Gość

Im bardziej się ściemniało, tym bardziej wiał wiatr. Marika mruknęła coś niezrozumiale pod nosem i po prostu lekko przytuliła się do chłopaka, stwierdzając, że ma o wiele grubszą kurtkę, niż ona bluzę. Wpatrując się w niebo, najzwyczajniej w świecie się zamyśliła.

Jesse

Objął dziewczynę ramieniem, ale tak, po przyjacielsku, przynajmniej takie wrażenie to sprawiało. Zmrużył oczy i przyglądał się morzu, które teraz bajecznie wyglądało. Spojrzał na zamyśloną dziewczynę, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.

* do jutra, sya ;* *

Marika · Gość

*cya*

Zerknęła na jego ramię, wyrwana z rozmyśleń. Przeniosła wzrok na chłopaka i wyplątała się z jego objęć.
-Późno już- oznajmiła, a w jej głośnie można było wyczuć nutę zmieszania. Nie była przyzwyczajona do takich rozmów, do najróżniejszych objęć nie zależnie czy były one jedynie przyjazne, czy też nie. podniosła się z piachu. Przejechała dłońmi po spodniach, prostując je i doprowadzając do ładu i składu.
-Miło było cię poznać - wyszczerzyła zęby w uśmiechu i ruszyła z kapturem na głowie w stronę blokowisk. Co prawda sama myśl o jej pustym mieszkaniu przyprawiała ją o obrzydzenie, jednak nie mogła siedzieć na plaży przez cała noc.

Jesse

- wzajemnie. - powiedział cicho, do niej, lub do siebie. Sam nie wiedział. Walnął się głową w piach. Jak mógł być tak naiwny ? Jak zwykle. Mimo wszystkich myśli, które kłębiły się mu w głowie, uśmiechnął się lekko, chwilę później wstał, otrzepał kurtkę i poszedł do domu, trzymając deskę pod pachą.

Shiloh · Gość

Przyszedł z Fuko

Fuko · Gość

Fajne miejsce. -powiedziała .. xD

Shiloh · Gość

Fajne. Pierwszy raz tu jestem - pow. przekrzywiając łeb

Fuko · Gość

Hehe. Idziemy popływać? - zapytała machając zachęcająco ogonem.

Shiloh · Gość

Ueeeeeh... Możemy iść xD - pomachał ogonem jak pies