Schronisko " Ostatni Azyl "

Cocaine

Zerknęła na nową dziewczynę. Wyglądała na ... inną niż wszyscy ludzie, których dotąd widziała. Może nie jest stąd? Możliwe. W końcu do rzadkości, a przynajmniej w mniemaniu Coc, należało widywanie ziapańczyków x3. Ale ten, no. Przywitać się jakoś trzeba. Tylko jak?
- Komban Wa! - wyszczerzyła się w końcu. Szczerze mówiąc z tego języka umiała jedynie pojedyńcze słowa, ale jej to wystarczało. Tak czy siak zapomniała, że ludź jej nie zrozumie.

Saori · Gość

Spojrzała na miauczącą kotkę, która od wejścia przykuła jej uwagę. Ponownie zerknęła na dziewczynę. - Mhm... - przytaknęła i zaczęła chodzić po schronisku. Kucnęła przy kotce. Wyciągnęła w jej stronę dłoń, uśmiechając się. Zacmokała. - Jest śliczna. - powiedziała do P. nie odwracając wzroku od kocicy.

Phanaber

- Przyniesiono ją chwilę temu.- Wzruszyła ramionami, ale uśmiechnęła się jeszcze szerzej.- Podoba ci się?- Może nie będzie musiała tu przebywać? Pomyślała z nadzieją.

Saori · Gość

Przytaknęła, ruchem głowy. - Tak. Bardzo. - powiedziała, patrząc w ślepia kotki. - A jak się zwie? - spytała, odwracając na chwilę głowę do dziewczyny.

Cocaine

- Co? Że niby ja? - prychnęła śmiechem. Po chwili uspokoiła się. Wysunęła łapę z klatki, by dotknąć dłoni dziewczyny.
- A tak poza tym Cocaine jestem - wyszczerzyła się.

Phanaber

- Właściciel nie podał imienia. Zresztą, przyciągnął ją tu za wszarz, nawet na mnie nie spojrzał.- Wzruszyła ramionami.

Saori · Gość

Westchnęła cicho, odwracając się do kotki. Uśmiechnęła się, niepewnie podrapała kotkę za uchem. Cofnęła rękę, być może ona nie miała ochoty na dotyk ze strony w sumie obcej osoby. Saori nie chciała się narzucać. Miała ochotę wziąć kotkę do siebie, przygarnąć, zabrać ją z tego okropnego miejsca, jednak, jeżeli ta nie będzie tego chciała, zostawi ją.

Cocaine

- Uhg. Nie przyznaję się do niego, więc właścicielem moim go nie nazywaj! - mauknęła. Usiadła i oblizała już i tak mokry nos. Wlepiła swe dwukolorowe ślepia w Saori. Czując jej dłoń na swoim łbie, drgnęła, lecz nie cofnęła się. Gdy ta przestała ją drapać wtuliła nos między pręty klatki.

Phanaber

- Myślę, że cię polubiła.- Stwierdziła.- Możesz ją wziąć, jeśli chcesz. Zawsze możesz ją odnieść.- Dodała.

Saori · Gość

Wstała. Odwróciła się do dziewczyny. - Nie zostawił żadnej kartki, nic? - spytała, zdenerwowana. Wiedziała, że nigdy by nie polubiła takiego mężczyzny. Nigdy. Było jej strasznie żal kotki. Przywołała na usta miły uśmiech. - No nie wiem, czy ta mała chciałaby ze mną iść... - powiedziała, z dobrze wyczuwalnym smutkiem.

Phanaber

- Nic, kompletnie.- Pokręciła głową bezradnie.

Cocaine

- Ej! Ale ja mam ten no ... yy... nosz kurde, jak się nazywa to coś na szyi! - mruknęła. Otarła się łbem o pręty klatki. Teraz dopiero można było zobaczyć starą obrożę, a raczej zwykły rzemyk z metalową tabliczką przewiązany przez jej szyję. Na owej tabliczce napisane było jedynie 'Cocaine'. Cóż, właściciel nie miał inwencji twórczej, wiec na nic więcej się nie wysilił ...

Saori · Gość

Usłyszała otarcie się metalu o pręt klatki. Automatycznie się odwróciła, kucnęła przy kotce. - No co, mała? - spytała, patrząc na jej obrożę. - Cocaine... - przeczytała. Czyżby to było imię kotki?

Cocaine

- No w końcu - na jej pysku namalowało się coś na rodzaj pewnego uśmiechu. Owinęła łapy ogonem siadając. Zastrzygła lewym uchem.

Phanaber

- Chyba tak.- Przykucnęła obok Saori, przyglądając się tabliczce.- Cocaine.- Powtórzyła.- Przynajmniej nad imieniem się wysilił.- Mruknęła.