Psi Szczyt !

Kia · Gość

* podeszłam do drzewa *

Tayland

- Co Ci się dzieje .. [zapytał]

Kia · Gość

W parku ukosił mnie jakiś dziwny zwierz... i od niego się zaczeło... mam teraz cały czas pianę na pysku i gdy się podrapie lecą mi kłeby sierści... * powiedziałam i zaczełam gryźć kore *

Tayland

- Musisz iść do kliniki .. [powiedział, lecz był pewny że odmówi]

Kia · Gość

* rzucałam się na wszystko * To niemożliwe* powiedziałam atakując ławkę po raz kolejny *

Immortal

- Kia, wiesz, tak między nami - won do weta. Złapałaś wściekliznę. Nie bierz tego do siebie, naturalnie... - Odezwała się Immie, dla bezpieczeństwa siedząca na drzewie.

Tayland

Przyszedł, położył się w oddali.

Kiara

Wbiegła. Była w naprawdę złej kondycji.
- Tayland! - zawołała i podbiegła do niego - Kia nie żyje... Umarła niedawno - szepnęła i usiadła przed nim..

Tayland

- Wiem.. - powiedział i bezwładnie upadł na ziemię, zakrył pysk łapą.

Kiara

Podeszła do niego i przytuliła się do niego. Chciała go pocieszyć. Był jej przyjacielem...

Tayland

Szturchnął ją nosem. - Dziękuję że jesteś, Kiara.. - szepnął.

Kiara

- Nie ma za co - uśmiechnęła się do niego blado. Sama lubiła Kie choć nie raz ją ugryzła. Było jej smutno.
- Wszystko będzie dobrze - szepnęła cicho.

Tayland

Westchnął, nie w jego naturze było płakać, ani być przygnębionym. - Mówi się trudno, Kia napewno niechciałaby, abyśmy się nad nią użalali. - mruknął.
- Kiedy robimy jakiś napad? - zapytał podciągając się na łapach.

Kiara

- Nie mam pojęcia - odparła - Wszystko się rozpadło...

Tayland

- Tak.. To już nie to samo miasto.. - westchnął.